Monday 2 June 2014

Jak poznalam Ksiecia, czyli jak randka w ciemno moze otworzyc ci oczy czesc pierwsza

Nadszedl czas aby opowiedziec jak poznalam Ksiecia...aby to zrobic musze sie jednak cofnac w czasie. Wyobrazcie sobie sytuacje kiedy wasze zycie byloby dokladnie poukladane jak pudelko puzzli, kazdy element na swoim miejscu a jednak nie bylibyscie zadowoleni ze skompletowanego obrazka. Tak wlasnie czulam sie przez kilka ostatnich lat mojego malzenstwa ktore zaczynalo mnie dusic smrodkiem rozkladu. Tak chyba wyglada sytuacja z bagnem - niby tafla fajnie wyglada, zielona, rzesista, niejednokrotnie okwiecona a jednak czym blizej sie podejdzie tym bardziej smierdzi. Zdrowy rozsadek podpowiada nam aby nie pchac sie tam z kopytkami a jak juz sie tam jest to trzeba uchwycic sie czegos I wyciagnac na brzeg jak najszybciej I miec nadzieje ze uw konar nie okaze sie suchym badylem, sprochnialym od srodka ktory tylko fajnie I mocno wygladal. Taka niestety okazala sie moja przygoda z Turcja (tak, opowiem...innym razem). Koszta: dorobek calego zycia + podkopane cale ego I wiara w blizniego I jego dobre zamiary. Chyba powinnam napisac poradnik aby uczcic to osiagniecie: jak skutecznie wkopac sie z bagna w gowno...
Jednak nie o tym miala byc mowa. Wrocmy do Ksiecia. Przez poltora roku ukladalam wszystko na nowo I lizalam rany. W owym czasie przejawilo sie kilku znachorow ale zaden nie potrafil uleczyc ran, w czasie gdy moj jezyk stal sie szorstki od tego lizania pojawil sie King Khan (nie, to jeszcze nie Ksiaze). King Khan jest niesamowicie przystojny I pewny siebie do granic arogancji I jest moim najlepszym przyjacielem. Jesli kiedykolwiek zastanowicie dlaczego nigdy nic nie wydarzylo sie z King'em, moge na to odpowiedziec krotko I zwiezle: jest juz zajety oraz...jest strasznym psem na kobiety a ja psy bardzo lubie ale musza miec cztery lapy I ogonem merdac z tylu a nie z przodu. Poczatkowe plany Khana byly wiec raczej niecne. Powiedzial ze serce (I nie tylko) stanelo mu na moj widok jednak po uslyszeniu mojej histori bylo to juz tylko serce. Tak wiec King trzymal mnie za reke w czasie gdy wciagala mnie czarna dziura I z czasem, cierpliwoscia, miloscia I kopniakami w dupe mnie z niej wyciagnal. Od tej pory zawiazala sie miedzy nami bardzo gleboka przyjazn, nie mamy przed soba sekretow I wiemy o sobie doslownie wszystko. Khan jest jedyna osoba na swiecie, ktora zna I rozumie mnie do konca. Ok, koniec hymnow pochwalnych. W miedzyczasie owego poltora roku pojawilo sie kilku kandydatow na ksiecia jednak jakos nic z tego nie wychodzilo. Ostatni osobnik przyprawil mnie o szybsza prace ukladu krazenia ale podzielila nas przstrzen lat swietlnych miedzy Kraina Deszczowcow I Kuweitem oraz ambicji zawodowych owego pana. Tak wiec po ostatniej probie I nie ostatnim zawodzie wegetowalam sobie jak warzywko wystawiajac glowke do slonca jesli tylko byla szansa. I tak ktoregos pieknego dnia (wlasciwie nie bylo tak pieknie bo jak zwykle z nieba lecialy jakies gluty) rozmowa z Rehan'a posunela sie w strone spraw sercowych.
- I jak tam pan Kuweit? Odzywal sie jeszcze? Rehana znizyla glos aby reszta cizby w kafejce nie otrzymala tych samych informacji na ktore liczyla sama
- Taaak, odezwal sie, zapracowany, jego przyjazd sie przeklada. Chyba nic z tego nie bedzie - Spojrzalam Rehanie prosto w te jej duze jak spodki oczeta.
- Wiesz, ja uwazam ze powinnas rzeczywiscie sobie odpuscic. Poza tym ostatnio mialam ciekawy telefon
- Oh? - tylko jedna sylabe udalo mi sie wydac
- Jakis czas temu organizowalam tutaj wieczorki zapoznawcze. Jednak dziewczyny sie wstydzily, faceci nie wiedzieli jak sie zachowac I po kilku razach z tego zrezygnowalam. Jakis tydzien temu zadzwonil do mnie mezczyzna ktory pytal o te wieczorki. Wprawdzie powiedzialam mu ze juz tego nie organizuje ale mielismy tak mila rozmowe I on sam wydal mi sie tak sympatyczny ze powiedzialam mu o tobie
-Oh? - tym razem mnie zatkalo
- No ale nie martw sie, nie dalam mu twojego numeru tylko wzielam numer od niego I powiedzialam ze zadzwonisz do niego jak bedziesz zainteresowana - Rehana podusnela mi kartke wykopana w miedzyczasie z przepasci torebki. Wzielam te kartke I spojrzalam na kolezanke
- Rehana, przeciez wiesz ze ja nie robie takich rzeczy - zastanwialam sie komu zmierzyc goraczke
- A ja uwazam ze powinnas wlasnie zrobic cos zupelnie innego. Po co ci pan z Kuweitu I jakies zawijane historie jesli mozesz poznac kogos kto jest miejscowym? Zrob chociaz raz cos zupelnie innego niz do tej pory I zadzwon do niego.
Z owa kartka chodzilam 3 tygodnie. wlasciwie juz o niej zapomnialam ale moja kolezanka nie zapomniala...po nastepnym tygodniu zdobylam sie w koncu na odwage I zadzwonilam pod podany numer. Odebral pan o bardzo glebokim barytonie. Nawet juz przez chwile myslalam ze przedstawi sie jako brat Barry White'a. Po 45 minutach milej konwersacji pan zaproponowal mi wspolna kolacje. W zasadzie najpierw miala byc to popoludniowa kawa lecz w trakcie wydluzania sie rozmowy przeistoczyla sie w kolacje. Przez caly tydzien przezywalysmy I analizowalysmy z Rehana cala rozmowe. Ona widziala mnie juz w sukni slubnej a ja nie wiedzialam w co sie ubrac. Mialo byc kobieco ale nie za sexy - w przpadku gdyby nasz wyobrazony przystojny Jamajczyk okazal sie grubym Anglikiem nie bylo co kusic losu. Wreszcie nadszedl dzien spotkania ktory ja w wiekszosci spedzilam w silowni (tak jakby pare godzin cwiczen magicznie mialo dac mi figure Doutzen Kroes) a pozniej w lazience. Sukienka zostala wybrana: kobieca na tyle aby nie zniechecic przystojnego Jamajczyka I na tyle skromna aby nie zachecac gubego Anglika. 2 minuty przed umowiona godzina zadzwonil telefon I Barry White poinformowal mnie ze czeka w samochodzie na zewnatrz. Wychodzac z domu zrobilam filmowy polobrot w stylu Carrie Bradshaw aby zamknac drzwi I pozwolic Jamajczykowi zarejestrowac zarysy sylwetki I dlugie blad loczki. Samochod podjechal I wyskoczyl z niego....Hindus w turbanie o figurze bombki choinkowej. Jeknelam cicho w duchu przeklinajac kolezanke za randke w ciemno. Jeszcze mialam nadzieje ze jak owa bomka choinkowa w turbanie sie odezwie to nie bedzie to Barry White ale niestety brzmienie glosu potwierdzilo moje obawy. Pan Turban zapakowal mnie do wielkiego Range Rovera I w czasie gdy on obiegal samochod ja jeszcze raz przyzeklam sobie: NO FUCKING WAY, jem obiad, boli mnie glowa I jade do domu aby strzelic sobie w leb, nie, najpierw zastrzelic kolezanke. Po drodze wywiazala sie calkiem mila I lekka rozmowa. Pan Turban iskrzyl humorem a ja marzylam aby on byl tak lekki jak ta rozmowa bo fizjonomie mial calkiem sympatyczna I glos mily I jak patrzalam tylko i wylacznie przed siebie to moglam sobie nadal wyobrazac tego przystojnego Jamajczyka. Niestety wkrotce dotarlismy na miejsce I realnosc otworzyla mi drzwi I podala ramie, razem wtoczylismy sie do przytulnej Italianskiej restauracji. Prowadzeni wzrokiem zaszokowanych gosci dotarlismy do stolika I zlozylismy zamowienie. Pan Turban bardzo szarmancko zadbal o wybor wylacznie vegetarianskich potraw I bardzo barwnie opowiadal o sobie, swojej pracy, historii I rodzinie. W zasadzie gdy siedzial calkiem fajnie wygladal (najgorsze partie byly ukryte pod stolem) I niesamowicie nadrabial ciekawa osobowoscia, inteligencja, humorem I charyzma. Zgrabnie utrzymal sie na powierzchni fal gdy zmienialam tematy, wdawalam sie w dyskusje I testowalam czy wie cos wiecej niz tylko wiedza laczaca sie z jego profesja - wiedzial. Czas uplynal nam tak milo ze zgodzilam sie na drinka po kolacji. Najpierw poinformowalam brata ze randka sie przeciaga, ja jestem cala I zdrowa I nie trzeba powiadamiac gwardii narodowej I Khana, ktory wiernie czekal w pogotowiu aby ewentualnemu zloczyncy polamac co najmniej obie nogi. Na drinka pan Turban zabral mnie do bardzo szykownego klubu gdzie mozna bylo zamowic wspaniale Mojito bez kropli alkoholu. Do domu odwiozl mnie po 6 godzinach co na pierwsza randke bylo rekordem godnym odnotowania w owych pamietnikach pana Guinessa. Nie wiem co mi sie po drodze stalo w glowe ale wstepnie umowilam sie na poprawke rozrywki, czyli spotkanie nr 2.... CDN

No comments:

Post a Comment