Monday 16 June 2014

Szkoda ze we Wloszech mieszkaja Wlosi, wyprawy czesc druga - Venecja

Z Rzymu do Venecji mialam podrozowac pociagiem, bilety zostaly zamowione I rezerwacja miejsc poczyniona jeszcze przed przylotem do Wloch. Poniewaz bagaz podreczny spakowalam rowniez w walizke - nie wiedzialam jak bedzie to wygladalo podrozujac drogami wodnymi w Venecji, walizka moja zrobila sie bardzo ciezka. Postanowilam iz nie bede ciagnela jej 800 metrow za soba az do stacji metra i zamowilam taksowke z hotelu aby dowiozla mnie do owej stacji. Recepcjonistka w hotelu poinformowala mnie ze nie moze zamowic mi taksowki na umowiona godzine ale moze mi zamowic taksowke w momencie gdy bede gotowa, po moim stwierdzeniu ze bede gotowa za 20 minut, recepcjonistka kazala mi wrocic za 20 minut....W Krainie Deszczowcow za grosze mozna przejechac pol miasta - niestety przejechanie nawet nie kilometra uczynilo mnie €10! Witamy w Europie! Metrem szybciutko teleportowalam sie na stacje kolejowa, nawet nie chcialam sobie wyobrazic ile uczynilaby mnie jazda taksowka. Rano stoi sie w korkach a metr cyka doslownie co kilka sekund.
Po zakupieniu lunchu do pociagu I gazety w jednym dla mnie zrozumialych jezykow udalam sie na peron. Musze przyznac ze zakochalam sie we Wloskiej kolei od pierwszego wejzenia. Tablice wyswietlaly nie tylko czas przyjazdu pociagu I stacje na trasie ale wiedzialam tez dokladnie w ktorym miejscu na peronie zatrzyma sie wagon, w ktorym mialam swoja miejscowke. Fotele w drugiej klasie byly wieksze I wygodniejsze niz w pierwszej w Krainie Deszczowcow. W ogole musze zaznaczyc iz transport publiczny jest w niej do dupy. A tutaj czysto, wygodnie I szybko! Pozniej zalowalam iz nie podnioslam sobie standardu do pierwszej klasy - nastepnym razem! Pociag rozwijal szybkosc do 245km/h. Przez wiekszosc czasu podrozy mialam nie tylko fajny widok za oknem ale takze wewnatrz - na przeciwko mnie siedzial bardzo przystojny Wloch w swietnie skrojonym garniturze. Porownujac jak ubierjaja sie mezczyzni we wszystkich krajach, ktore do tej pory zwiedzilam, Wlosi zajeli u mnie 1sze miejsce. Poniewaz wiedzialam juz z doswiadczenia ze ich Angielski jest raczej rownie kiepski jak moj Wloski, ja udawalam ze czytam a on ze pracuje I tak obserwowalismy sie na wzajem wymieniajac usmiechy do momentu gdy pan wysiadl dwie stacje przed moja. W momencie gdy po obu stronach torow pojawila sie woda, wiedzialam ze dojezdzamy do stacji Santa Lucia w Wenecji, ostatniego skrawka polaczonego ze stalym ladem. Po wyjsciu ze stacji jak zwykle dopadli mnie rozni doradcy z bozej laski. Podziekowalam grzecznie bo wiedzialam juz gdzie mam zakupic bilet na  Vaporetto - powiedzmy ze sa to wodne autobusy, rozklad przypomina plan metra w Paryzu. Biorac pod uwage fakt ze mam juz z tego doktorat nie wydawalo mi sie to takie straszne. Mialam do wyboru kilka lini do Lido - wyspe za Wenecja, postanowilam wybac najdluzsza trase prowadzaca przez Grand Canal i zatrzymujaca sie przy wszystkich atrakcjach. Moj srodek transportu szybko zapelnil sie po brzegi turystami roznych narodowosci ale wiekszosc stanowili rozkrzyczani tubylcy. Wlosi nie potrafia cicho rozmawiac i rozmawiaja uzywajac nie tylko strun glosowych ale rowniez rak a nawet ramion. W moim mniemaniu niekonieczne sa dla nich telefony komorkowe bo ich rozmowca majac dobry sluch moze uslyszec ich na odleglosc. W Wenecji jakos bardziej rzucalo sie to w oczy, a raczej uszy, bo skrawkow ladu jest mniej i zatloczenie wieksze. Na Lido dostalam sie po ponad godzinie, wprawdzie po niezapomnianych widokach i przez jakies 10 minut rowniez po niezapomnianym smrodzie pewnego pasazera ktory wode widzial zapewne tylko w owych kanalach a do tego mial klopoty z utrzymaniem moczu. Wysiadl w momencie gdy ja dochodzilam do postanowienia aby wyskoczyc za burte i wraz z walizka plynac dalej. Moj hotel polozony byl po drugiej strony wyspy przy plazy, mozna bylo dojsc tam w 10 minut. Wybralam to miejsce poniewaz hotele na Lido sa czesto czystsze od hoteli w Wenecji i rownie luksusowe w o wiele nizszej cenie. Moj zbudowany zostal na poczatku XIX wieku. W pokoju czekalo na mnie podwojne lozko i stadko komarow. Zanotowalam iz koniecznie musze kupic cos co pozwoli mi spac spokojnie i nie zostac zjedzona do nastepnego ranka. Po szybkim ropakowaniu potrzebnych mi rzeczy i odswiezeniu ruszylam z powrotem do Wenecji. Tym razem podroz nie trwala tak dlugo poniewaz wysiadalam przy Zattarze. Jest to jedna z autentycznych dzielnic Wenecji gdzie umieszczonych jest wiele galerii i Vinnerii gdzie podawane sa roznego rodzaju przkaski w formie Tapaz. Przechadzalam sie dziesiatkami uliczek polozonymi nad kanalami, polaczonymi uroczymi mostami i mosteczkami. Znalazlam rowniez przytulne miejsce na posilek skladajacy sie z owych Tapaz w akompaniamencie doskonalego wina. Malutkie sklepki najczesciej oferuja szeroki asortyment masek. Znajduje sie tam wiele tandety ale niektore z nich to prawdziwe dziela sztuki. Ja odwiedzilam pracownie masek z ktorej wypozyczone zostaly maski do filmu Eyes Wide Shut z Nicole Kidman i Tom'em Cruise. Tradycja masek Weneckich nie jest az tak wesola poniewaz pochodzi z czasow epidemi czarnej ospy, ktora pozbawila Wenecje 2/3 mieszkancow. Owe maski nie byly tez ani ladne ani ozdobne. Wszystkie mialy dlugie nosy, ktore mialy za zadanie filtrowac powietrze z virusow. Ozdobne maski uzywane byly podczas karnawalu w Wenecji, swietowanego do dzisiaj, ktory zaczynal sie w swieto Trzech Kroli i trwal do Srody Popielcowej ale przybral on na popularnosci w czasie gdy swietowano zazegnanie zarazy. Jedyna zaraza Wenecji i zarowno glownym zrodlem utrzymania w czasach obecnych sa turysci. Przewija sie ich rocznie 20 milionow w czasie gdy rodowici Wenecjanie tlumnie opuszczaja to miejsce. Latwiej jest tu bowiem zakupic owa maske lub pare zawrotnie drogich butow niz rolke papieru toaletowego czy zarowke do lampy. Mowiac o maskach obale tez od razu mit o gondolierach. Pomimo ze gondole w Wenecji nadal sa atrakcja a panowie nadal nosza tradycyjne stroje, niewiele zostalo romantycznosci w calej przejazdzce. Po pierwsze jest ona dosc kosztowna. Ceny zaczynaja sie od €80 za 30 minut i moga siegac nawet do €150 do godzin szczytowych, czyli wieczornych. Jesli spodziewacie sie gondoliera spiewajacego wam romantyczne "O solo mio", to czeka was niestety rozczarowanie. Owi gondolierzy nie spiewaja, niektorzy z nich nie sa w ogole uprzejmi i po prostu automatycznie wykonuja swoja prace - czar pryska bardzo szybko. Czasy gdy gondole byly jedynym srodkiem lokomocji w Wenecji a zawod gondoliera byl najbardziej szanowanym zawodem, dawno minely. Obecnie wszystkie gondole sa pomalowane na czarno a z przejazdzek glownie korzystaja Rosjanie, Japonczycy i Azjaci. Ja wolalam poruszac sie o wlasnych nogach co jest o wiele ciekawsze - mozna dotrzec do miejsc, w ktore owe gondole nie dotra. Jednym z miejsc, ktore mialam zaplanowane na dzien pierwszy byl most Rialto i polozona wokol niego dzielnica. Sam most jest najbardziej znanym punktem w Wenecji, wystepujacy na wszystkich pocztowkach i laczacy prawa i lewa strone ponad Kanalem Grande. Most jest szeroki, po obu jego stronach umieszczone sa sklepiki oferujace te same pamiatki, ktore mozna zakupic w bocznych uliczkach za polowe ceny, oraz butiki oferujace wszystkie mozliwe znane marki i sklepy jubilerskie. Jest to jedno z najbardziej okupowanych miejsc i co za tym idzie raj dla zlodzieji i kieszonkowcow - tutaj znowu uwaga na torbe, okulary a nawet lancuszek na szyi. Aby zrobic fajne zdiecie na ktorym nie ma lokci, glow I innych elementow ciala innych turystow trzeba troche poczekac. Wracajac do sklepow I pamiatek warto wspomniec o wyrobach ze szkla z wyspy Murano, ktora nalezy do Wenecji. Organizowane sa specjalne wycieczki aby obejzec fabryke ale biorac pod uwage raczej agresywne sale-show bardziej przyjemne jest samemu udac sie tam jednym z Vaporetto, oczywiscie wyspa rowniez podzielona jest kanalami. Po kilkukrotnej zmianie obuwia: obcas - plaskie (to trick opanowany w Rzymie: gdy stopy zaczynaja bolec od chodzenia, wystarczy zmienic obcas I co za tym idzie uklad kosci I mozna chodzic dalej) I przejsciu calej prawej strony Wenecji postanowilam wracac do Lido - wlasnie zapadal zmrok. Przechodzac obok Indianskiej restauracji poczulam zapach curry I zatesknilam za domem.
Nastepnego dnia, wczesnym rankiem bylam juz w drodze do centrum Wenecji: Plac Sw.Marka. Mialam nadzieje ze tak wczesnie nie bedzie jeszcze tak wielkiego zatloczenia. Od strony wody owy plac mozna poznac po dwoch wysokich pilarach, orginalnie bylo ich trzy ale jeden z nich jakis czas temu runal do wody I juz tam pozostal. Jak wiadomo Wenecja powoli tonie I do niedawna nie bardzo sie tym przejmowano. Zaleznie od plywow mozna spotkac sie w Wenecji z naglymi powodziami, woda podnosi sie bardzo szybko o kilkadziesiac centymetrow co wykorzystuja obecnie sklepikarze w czasie deszczu - od razu w witrynach pojawiaja sie gumaczki. Poniewaz takie podtopienia latem zdarzaja sie raczej rzadko, nie dalam sie przestraszyc. Pod koniec roku 2014 do pelnego funckjonowania ma byc oddana tama ktora ma zapobiegac naglym wzrostom poziomu wody.
Moim kolejnym zaplanowanym miejscem byl Palac Dodge'ow. Udalam sie tam z 3 powodow: 1.koniecznie chcialam zobaczyc freski Inferno I Paradise, oba zainspirowane  dzielem Dantego Inferno
2. znalezc sie na moscie westchnien a nie pod nim. Tutaj nalezy sie male wyjasnienie: pod owym mostem mozna przeplynac jedynie gondola lub water-taxi, nie przeplywa pod nim zadne Vaporetto, natomiast na nim mozna znalez sie jedynie zwiedzajac palac Dodge'ow poniewaz laczy on palac z wiezieniem. Most podzielony jest na dwa korytarze ktorymi przeprowadzano wiezniow. Wedlug romantycznej legendy przeplywajac pod mostem mozna bylo slyszec westchnienia wiezniow wzdychajacych do swoich ukochanych bedacych na wolnosci.
3. jako fan sztuki I architektury caly palac byl dla mnie miejscem koniecznym do zwiedzenia. Jako ciekawostke moge jeszcze dodac ze dolne kondygnacje palacu sa nieosiagalne poniewaz sa zatopione ale same juz lochy I panujaca w nich atmosfera sa godne zobaczenia, chociaz mnie przypawaly o klaustrofobie. Udalo mi sie przejsc dzielnie przez to doswiadczenie I zobaczyc cele Casanovy.
W palacu Dodgow spedzilam prawie 4 godziny, nastepnym przystankiem byla Bazylika Santa Maria della Salute budowana przez 50 lat pomiedzy1631 a 1681 rokiem celem uczczenia zazegnania epidemic dzumy ktora pozbawila Wenecji 1/3 mieszkancow. Jakoz nie naleze do wielkich fanow kosciola nie moglam jednak opuscic tej pozycji poniewaz  bardzo chcialam obejrzec obrazy Tycjana.
Sztuka jest jedna z moich pasji I moge spedzic rownie duzo czasu gapiac sie na jeden obraz co w sklepie Christian'a Louboutin'a przymierzajac buciki. Czesc popoludnia po lanchu w przytulnej restauracyjce w ogrodzie jednego z hoteli spedzilam wlasnie na tym zajeciu. Wenecja jest rajem sklepowym jezeli chodzi o buty (I nie tylko) I pieklem dla portfela. W zasadzie owego popoludnia zaliczylam cala lewa strone Wenecji az do Piazza di Roma. Wieczorem udalo mi sie znalezc kolejna Vinnerie gdzie skusilam sie na kilka lampek Sprtizer'a - lokalnego drinka Weneckiego....ktory pochodzi z Austrii! :-) Poznalam tam podrozujaca pare znowu z NYC co potwierdzilo moja opinie o Nowojorczykach: sa to bardzo otwarci I rozmowni ludzie. Przegadalismy kilka godzin I w chwili obecnej dysponuje wiec dwoma extra zaproszeniami gdy bede odwiedzac NY w przyszlym roku. Wieczorem zmeczona przepychanka tlumow postanowilam wrocic wczesniej do hotelu odwiedzajac wczesniej jeden z butikow handlujacych wyrobami ze szkla z Murano gdzie zakupilam bardzo orginalne spinki do mankietow dla Ksiecia I nie omieszkalam zahaczyc o najlepsza lodziarnie w Wenecji aby ostatni raz oddac sie pokusie I spalaszowac pyszne lody. Nastepnego dnia czekala mnie operacja godna Jamesa Bonda aby na czas dostac sie na lotnisko. Wziasc jedno Vaporetto aby dostac sie do Wenecji, przesiasc sie na drugie aby dostac sie do Tronchetto gdzie zatrzymuje sie Barzi - autobus jadacy na lotnisko Treviso. Poniewaz moja podroz zaczela sie bardzo wczesnie, dopiero tam zjadlam sniadanie polaczone z pyszna kawa. Moj lot byl troszke opuzniony ale priority boarding zapewnilo mi wsiadanie przed przepychanka ktorej mialam dosyc po Wenecji. Ogolnie takie wlasnie odnioslam wrazenie: Wenecja byla bardzo zatloczona ale na moj gust Wenecjanie sa milsi od Rzymianow. Wlosi sa bardzo dobrze ubrani I przystojni ale zdradliwi rownie bardzo jak Azjaci, z tym ze w przeciwienstwie do nich wcale sie z tym nie kryja. W samolocie zapadlam jak zwykle w spiaczke, obudzil mnie komunikat o ladowaniu. Kraina Deszczowcow przywitala mnie jak zwykle: deszczem.

No comments:

Post a Comment