Thursday 18 December 2014

Gdzie bywam jak mnie tu nie ma: Kuweit


Nie wiem skad w mojej krwi wzial sie virus arabski. Byc moze byl tam zawsze, gdzies ukryty po przodkach albowiem czesc mojej rodziny to ludzie ciemnowlosy  o ciemnych oczach I karnacji. Nie wskazuja oni jednak zadnych ciagotek w tym kierunku….ja natomiast wygladam jakbym byla znaleziona na wycieraczce. Zarowno wlosy jak I karnacje mam jasne, zielone oczy, loczki…ponoc po babci ze strony ojca. Babcie owa pamietam mgliscie ale cos mi sie kojarzy z jasnymi, kreconymi wlosami. Skads jednak bierze sie owa fascynacja, wrecz tesknota za pustynnymi piaskami, rozgrzanymi sloncem murami Mediny, zapachem przypraw,  floklorem, smakiem potraw, kultura I zaslyszana gdziekolwiek muzyka sprawia ze moja krew zaczyna krazyc szybciej. Nikt z mojej rodziny, nawet tej najdalszej, nie przejawia takich powiazan I coraz czesciej mysle ze na prawde jestem podrzutkiem. Moja teorie moga tu potwierdzic roznice tak wielke ze rownie dobrze moglabym pochodzic z innej planety, ale nie o tym miala byc tu mowa. Zanim przejde do sedna sprawy musze sprostowac tutaj mala rzecz. Otoz Arabowie mieszkaja jedynie na polwyspie Arabskim I pomimo iz czesto Turcy czy Marokanczycy nazywani sa Arabami, nimi nie sa. Turcy to Azjaci (tak, Turcja to juz inny kontynent jedynym polaczeniem z Europa jest Istambul) a Marokanczycy to mieszkancy polnocnej Afryki zwani takze Moorami. Jakoz kultury owych nacji sa ze soba powiazane historycznie I religijnie czesto wiec wrzucamy ich wszystkich do jednego wora stad owe sprostowanie. Moje podroze w owe miejsca zawsze powoduja u mnie wielkie podekscytowanie jak rowniez smutek gdy nadchodzi czas powrotu. Jednym z moich ulubionych miejsc  jest Kuweit. Na pewno zastanawiajacy jest fakt jak tam trafilam? Otoz w Kuwejcie mieszkal jeden z moich dobrych przyjaciol I latalam tam sobie raz na jakis czas na zaproszenie, najczesciej na dlugi weekend. Owy przyjaciel jest niepelnej krwi arabskiej albowiem jego ojciec pochodzil z Abu Dhabi ale mama z Pakistanu. Mimo tego nasz pan, nazwijmy go Emirianem (Abu Dhabi jest jednym z 7 Emiratow Arabskich) jest pelnokrwistym gentelmenem I szarmancki jak na Araba przystalo. O profesji owego pana moge powiedziec tutaj tylko tyle iz jest niesamowicie inteligentnym finansista pracujacym dla jednej z wiodacych firm inwestycyjnych obracajacych kapitalem wiekszym niz budzet niejednego europejskiego panstwa wiec jego wynagrodzenie pozwala mu na royalne zycie I moje bilety lotnicze pierwsza klasa. Owe loty to dla mnie chyba polowa frajdy bo jest to na prawde “nieziemskie” doswiadczenie I podroze owe liniami np Emiratow Arabskich roznia sie od podrozy pierwsza klasa innych linii. Na loty czekamy w business lounge gdzie mamy do dyspozycji wygodne fotele przy prywatnych stolikach z wlasna lampa I kontaktem elektrycznym gdzie mozemy np podlaczyc laptopa czy naladowac telefon. Czeka na nas pelny buffet gdzie swerwowane sa zarowno przystawki na zimno I cieplo, dania glowne I desery. Przy barze mozna zamowic kazdy dowolny napoj, zaczynajac od kawy, konczac na szampanie – chociaz z alkoholem moze byc roznie zaleznie od lini I panstwa w jakim sie znajdujemy bo w wielu z nich alkohol objety jest restrykcjami. Wszystko wliczone jest w cene biletu wiec jesc I pic mozemy do woli. Z miejscem w zoladku nalezy sie jednak obchodzic z rozsadkiem bo czekac bedzie na nas rowniez posilek na pokladzie I nie jest to jakas wygnieciona bulka z serem. W liniach Emiratow Arabskich panuje chyba najwiekszy luksus bo oferuja oni swoim klientom nawet zamykane przedzialy do wlasnej dyspozycji. W Najgorszym przypadku bedziemy siedziec sami, w pojedynczym, fotelu a jesli po drugiej stronie przejscia bedzie podrozowal mezczyzna, zostaniemy od niego oddzieleni zaslona. Fotele w pierwszej klasie rozkladaja sie praktycznie do pozycji lezacej, mamy do wlasnej dyspozycji poduszke dobrej jakosci I puszysty kocyk. W nocy nie jest to zbednym luksusem bo przy dzialajacej pelna para klimatyzacji moze byc nam zimno.  Na czas lotu mamy rowniez wlasny telewizor z wielofunkcyjnym pilotem gdzie rozniez mozemy sluchac muzyki lub przywolac Stewardesse. Co do telewizora to za kazdym razem jestem mile zaskoczona bo mozna wybierac na prawde posrod masy filmow, nawet tych najnowszych jak rowniez roznych programow. Zaraz po wejsciu oferowany jest nam drobny poczestunek I bezalkoholowy cocktail. Gdy juz usadowimy sie wygodnie I znajdziemy sie w powietrzu zostanie zaoferowana nam prasowka w dowolnym jezyku I karta menu gdzie mozna wybierac miedzy potrawami z miesem, rybami czy vegi I zaleznie od pory dnia czy nocy bedzie to obiad, sniadanie czy kolacja. Posilek podany zostanie na tacy, porcelanowych talerzach z  prawdziwymi sztuccami I nieskazitelnie bialymi serwetkami – nie ma tutaj zadnego plastiku czy papierowych kubkow! Po posilku dostaniemy ladnie pachnace, podgrzane wilgotne reczniczki aby wytrzec lapki, tudziez pyszczek a kawa zostanie podana w filizankach. Na pokladzie duzych boingow znajduje sie takze drinkbar lecz jako samotnie podrozujacej kobiecie Stewardessy przekazuja informacje iz sa tam sami mezczyzni I nie ma tam innych samotnie podrozujacych kobiet co w zasadzie oznacza to samo ze byloby to widziane za niestosowne gdybym sie tam udala – nikt jednak w ten sposob nie moze mi tego powiedziec. Owa procedure przechodze najczesciej dwa razy bowiem loty do Kuweitu nie sa bezposrednie z bliskiego mi lotniska. Najbardziej nie lubie latac poprzez Istambul bo spotykaja mnie tam czesto niemile przygody typu kontrole osobiste I quizy “100 pytan do” bez zadnych wygranych. Prawdopodobnie moj niewinny wyglad idealnie pasuje do profilu przemytnika narkotykow, rowniez spora konsternacje wywoluje posiadanie przeze mnie paszportu z Krainy Wiatrakow a zamieszkiwania Krainy Deszczowcow ;-) a latam do Middle East. Jakos normalnie sklonni do flirtowania Turcy sa selektowani podlug innych kryteriow do pracy na lotnisku I musze powiedziec iz generalnie obsluga tam nie jest mila. Ladujac natomiast w Kuweicie otwiera sie dla mnie nastepny rozdzial bajki.
W Kuweicie obowiazuje nas posiadanie wizy ktora musimy wykupic zaraz po przylocie I nosic ze soba caly czas. Aczkolwiek nie ma duzych restrykcji dla kogos operujacego paszportem z Krainy Deszczowcow jednakze pracownicy urzedu celnego moga zadawac nam wiele pytan. Mnie taka sytuacja nigdy jeszcze nie spotkala, zostaje bowiem zawsze odbierana poprzez urzednika ktory czeka  z  szyldem z moim nazwiskiem. Nastepnie udajemy sie jednym z meleksow po moja wize gdzie ja czekam na skorzanej bialej kanapie z czyms do picia I magazynem a owy urzednik zalatwia wszystkie formalnosci. Jedyne co mu jest potrzebne to moj paszport, pamietam jak za pierwszym razem zostalam z czcia poinformowana iz musze miec bardzo wysoko postawionego przyjaciela. Nigdy nie zadaje pytan na ten temat bo nie byl on nigdy przez mojego gospodarza poruszany a ja nauczylam sie aby w tych krajach nie zadawac za wielu pytan w ogole - powiedzmy ze jest to rodzaj etykiety. Wole byc odbierana przez Emiriana lecz czesto gdy moj samolot ladowal w ciagu dnia zostawal wysylany po mnie samochod  z kierowca, ktory bedzie towarzyszyl mi zawsze I wszedzie w momencie gdy nie bedzie ze mna mojego gospodarza. Powitanie nalezy ograniczyc do podania reki albowiem w Kuweicie publiczne okazywanie uczuc lub jakikolwiek kontakt fizyczny typu pocalunki lub przytulanie moze zakonczyc sie grzywna w najlepszym wypadku. Poniewaz moj wyglad sciaga wiele uwagi a z Emirianem nie lacza mnie ani wiezy malzenskie ani rodzinne musimy byc extra ostrozni albowiem przebywanie razem w jednym apartamencie bez wczesniej wspomnianych wiezow jest nielegalne. Wychodzac gdziekolwiek staram sie wiec zaslaniac jak najwiecej ciala  chociaz na ulicy widok calkowicie zawoalowanych kobiet przeplata sie ze expactkami noszacymi nawet topy na ramiaczkach. Z rozsadku I szacunku ja nigdy sie tak nie nosze, uwazam ze mozna byc fajnie I kobieco ubranym nie wywolujac przy tym konsternacji I krepujac naszego gospodarza.
W okresie letnim Kuweit moze przywitac nas bardzo wysokimi temperaturami, pamietam ze ladujac o 1:00 w nocy bylam zaskoczona iz nadal bylo 47 stopni. W okresie czerwca I lipca dobrze jest miec zawsze pod reka okulary sloneczne ktore beda chronic nasze oczeta przed pylem I piaskiem wiejacym z pustyni. Charakterystyczne jest dla tego miejsca iz kazde miejsce ktore umyka uwadze pod wzgledem nawadniania jest natychmiast odbierane z powrotem przez pustynie. Mozemy rowniez zapomniec o spacerach na plazy w ciagu dnia: ze wzgledu na sile slonca I temperature moze byc to niebezpieczne nawet pod parasolem. Wieczorem natomiast nie powinnysmy sie tam absolutnie pojawiac bez towarzyszacego nam mezczyzny, moze rowniez byc to niebezpieczne ale z zupelnie innego powodu. Infrastruktura Kuweitu coraz bardziej zaczyna przypominac Dubai ktory odbudowywuje sie bardzo aktywnie i prezentuje nam skyline z coraz bardziej okazalymi drapaczami chmur. Dla fanow zakupow wybudowane zostaly okazale centra handlowe gdzie mozna znalezc zarowno sklepy Diora jak I H&M. Do wielu sklepow z odzieza damska mezczyzni nie maja wstepu I czekaja na zewnatrz na swoje partnerki. Ja najczesciej na zakupy udawalam sie w towarzystwie kierowcy, albowiem w tym czasie moj gospodarz byl w biurze. Co do innych zakupow to musze tutaj przytoczyc ciekawostke iz benzyna w Kuweicie jest tansza niz litr wody. Na drogach pojawia sie wiec wiele samochodow o duzej pojemnosci silnika i duzych rozmiarach. Najdrozsze samochody najczesciej prowadzone sa przez tradycyjnie ubranych Arabow lub wlasnie ich kierowcow. Czekajac kiedys na swiatlach obsewowalam ich przez moje przyciemniane szyby i na prawde nie moglam uwierzyc swoim oczom widzac lamparta siedzacego na tylnym siedzeniu z obroza przypieta do zaglowka - w Polsce nasz status oznaczaloby posiadanie psa rasy Yorkshire Terrier, niestety nie jest to wystarczajace w Kuweicie. Emirian zajmowal piekny apartament w kompleksie w ktorym rowniez znajdowal sie klub fitness, spa, salon pieknosci i fryzjer damski i meski oraz maly sklep z podstawowymi artykulami spozywczymi takimi jak kawior, szampan i homary, mozna bylo takze kupic tam pizze :-) Mieszkanie skladalo sie z salonu laczonego z jadalnia, dwoch sypialni - kazdej z wlasna lazienka + jedna glowna lazienka w hallu. Przy kuchni dodatkowo usytuowany byl maly pokoik na wypadek gdyby moj gospodarz zatrudnial gosposie calodobowo. Pokoik owy nie mial okna i byl malutki ale dla mieszkancow Filipin lub Indii  pracujacych w ten sposob byl to wystarczajacy luksus. Moj gospodarz zatrudnial tylko dochodzaca gosposie, ktora po wykonaniu prac domowych i przygotowaniu posilku wracala do swego domu. Owa pani zawsze cieszyla sie moja obecnoscia albowiem przez wiekszosc czasu odchodzil jej obowiazek gotowania. Jesli tylko bylo to mozliwe wychodzilismy z Emirianem na kolacje poza domem, paradoksalnie czesciej odwiedzalismy te serwujace kuchnie swiata niz arabska tak wiec bedac w Kuweicie czesciej jadlam np sushi. Ogolnie jednak uwielbiam kuchnie arabska I potrafie sama ulozyc I ugotowac calkiem zgrabne menu. Nie pytajcie mnie o koszt takiego apartamentu, moge wam tylko powiedziec ze jest zawrotny albowiem kompleks usytuowany jest naprzeciw palacu ksiezniczki, czyli w dobrej dzielnicy I z widokiem na zatoke. Mowiac o widoku to skyline Kuweitu jest coraz bardziej imponujaca z wszystkimi drapaczami chmur podswietlanymi noca tysiaca neonowych swiatel. Tesknie za tym miejscem z mieszanka tradycji, kultury I zawrotnego postepu od czasu gdy Emirian przeprowadzil sie do Arabii Saudyjskiej gdzie wstep dla singielki jest niemozliwy - pomimo wszystkich prob I wplywow nie udalo sie dla mnie zorganizowac wizy. Moze niedlugo nie bedzie juz takiej potrzeby...ale o tym nastepnym razem :-)