Wednesday 25 February 2015

Jak lokum poszukiwania zakonczyla glupia Frania - czesc druga i ostatnia!

Mam gdzie mieszkac! Po zmudnych poszukiwaniach z pomoca Ksiecia udalo mi sie znalezc odpowiednie lokum. Ranek ostatniej soboty na serio okazal sie byc owocny I to w momencie gdy popoludnie tegoz dnia sprawilo ze zaczynalam juz watpic iz kiedykolwiek znajde cos co nie sprawi ze uciekne w trybie naychmiastowym iskrzac obcasami. Tak wiec ogledziny umowione na zeszly wtorek staly sie sukcesem I jak przejde przez administracyjny magiel to stane sie szczesliwa lokatorka ladnego apartamentu w strzezonym budynku co dla samotnie mieszkajacej kobiety nie jest zbytnim luksusem. Ale najpierw wroce do soboty. Apartamenty ktore ogladalam tego popoludnia przyprawily mnie o ciarki na plecach I stanie deba wlosow na glowie. Pod pierwszym z nich stala juz gromadka potencjalnych lokatorow, jedna pani byla z walizka...nie wiem czy chciala sie wporowadzic od razu czy nie miala dostatecznie duzej torebki. Drzwi otworzyl nam pan w spodnicy, czyli tunice. Dla mnie wszyscy ci faceci wygladaja tak samo ale prawdopodobnie pochodzil gdzies z Indii, Srilanki lub okolic. Z mieszkania buchnal zapaszek ktory byl mieszanka wszystkiego co sie w nim znajdowalo I dzialo przez ostatni okres. Pani z walizka wyjela chusteczke I przylozyla do nosa - moze w tej walizce miala swieze chusteczki bo planowala wiecej ogledzin na ten dzien. W salonie wpadlam obcasem pomiedzy klepki na podlodze ale udalo mi sie szybko wysfobodzic bez uszkodzenia bucika - bedac na wdechu nie mialam wiele czasu na skomplikowane operacje. W mieszkaniu jak zwykle panowal balagan I nie wiadomo kiedy bylo sprzatane ostatni raz, prawdopodobnie przy dacie wynajmu. Od czegos takiego opadaja nie tylko rece ale takze cycki, powieki...no wszystko opada I to bez sily grawitacji. Lazienka wygladala podobnie jak pokoj I kuchnia a w sypialni pan zdjal materac z lozka I polozyl na podlodze a obudowe malowniczo postawil pod sciana. Widocznie byl przyzwyczajony tak spac w swoim rodzimym kraju co by takze wyjasnialo niesamowity syf bo odkurzacza na oczy nie widzial a drapaka nie mogl znalezc. Poniewaz nie starczylo mi tlenu na nic wiecej po prostu podziekowalam agentowi I wybieglam na galerie. Czekajac na winde oddychalam gleboko cieszac sie brudnym, miastowym powietrzem. Po 15 minutach dotarlam do kompleksu gdzie mialam umowione ogledziny drugiego apartamentu. Poniewaz mialam jeszcze ponad godzine wolnego czasu zahaczylam o TkMaxx'a. Tym razem bylam bardziej zainteresowana dzialem domowym niz stoiskiem z odzieza czy dodatkami ale po drodze udalo mi sie oczywiscie wpasc na torebke ktora teraz spedza sen z moich powiek. Stwierdzilam iz owo cudo w granatowe pasy Ivanki Trump bedzie pieknie nosilo sie z granatowym spodnium w biurowym kroju jak rowniez sukienka tegoz koloru - w zasadzie owa torba wydaje mi sie niezbedna gdy pojawie sie w moim nowym miejscu pracy ale obawiam sie ze nabycie jej mogloby mi przeszkodzic finansowo w pojawieniu sie w nowym apartamencie. Tak wiec wzielam sie za wlosy I zawloklam ogladac meble, dodatki I talerze. Tutaj rowniez moglabym stracic fortune - zaloze sie ze gdybym chodzila tam z zamiarem zakupu a nie tylko ogladania I mglistego planowania wszystkie te piekne rzeczy bylyby wysprzedane co do ostatniego knota od swiecy.
Pod drugim apartamentem czekala mniejsza grupka co bylo wytlumaczalne wyzsza cena czynszu. Tutaj agent bral nas na gore pojedynczo co na pewno lepiej dziala. Przecietne ogledziny trwaly srednio jakies 10 minut - nawet na tyle I tak nie starczyloby mi tlenu. Mieszkanie wykonczone bylo w wyzszym standardzie I bylo najczystszym jakie widzialam do tej pory. Niestety I tak w lazience zdarzylam zauwazyc plesn na fugach miedzy mozaika kafelek I wszechobecne dlugie wlosy obecnej lokatorki, wsowki do wlosow I gumki w sitku w prysznicu. Niestety na taki widok ogarnia mnie niesamowite obrzydzenie - tak juz mam. Meble ktore byly czescia wyposazenia mieszkania rowniez wymagaly gruntownego czyszczenia a ja juz wiedzialam ze zawsze bym sie zastanawiala jak dokladnie to sie odbylo. Biorac pod uwage wyokosc czynszu I lokacje postanowilam sobie odpuscic. W windzie wymienilam swoje spostrzezenia z agentem a on stwierdzil ze widocznie mam wysokie standardy....nie wiem czy jest to az tak wygorowane oczekiwanie aby mieszkac w miejscu ktore nie potrzebuje odkazania przez oddzialy specjalne. Tak wiec po sobodzie zaczelam miec watpliwosci iz kiedykolwiek znajde lokum ktore bedzie w przystepnej cenie I nie oddalone o lata swietlne od mojej nowej posady. Do ostatniego wtorku. Pani z ktora bylam umowiona jest sama administratorka budynku wiec to ona decyduje komu wynajmie lokal. Komplex jest strzezony (cctv) I polozony na przeciwko stacji kolejowej I centrum handlowego, 7 minut od przystanku autobusowego z ktorego odjezdza jedyny autobus ktory jezdzi do miejsca gdzie bede pracowac. Korytarze w budynku byly juz zadbane, wylozone gustowna wykladzina I w momencie otwarcia drzwi apartamentu nie dopadl mnie zaden smrod ani zadne wielonogi nie wybiegly na moje powitanie. Mieszkanko pomimo ze zamieszkane bylo czyste I schludne, elegancko wykonczone. Dwie sypialnie z wbudowanymi garderobami, przy czym jedna z przynalezaca lazienka z prysznicem, w hallu znajduje sie druga lazienka z wanna. Kuchnia wprawdzie polaczona jest z salonem ale ten ma balkon francuski. Co do aparatury to jest zabudowana, podwojna lodowka, zmywarka, pralka wraz z suszarka I elektryczna plyta do gotowania. Caly apartament jest urzadzony w neutralnych kolorach ziemi I podlogi wylozone sa laminatem. Milosc od pierwszego wejzenia. Na dodatek mam swoje wlasne miejsce parkingowe - tak na wypadek gdybym chciala sprawic sobie z czasem jakies autko, na razie z owego miejsca ciesza sie wszyscy moi zmotoryzowani przyjaciele. Tak wiec znalazlam wreszcie swoje nowe gniazdko a Ksiaze otzymal w nagrode roczny abonament na jablecznik I makowiec domowej roboty!

Monday 23 February 2015

Where the love goes??

Po ostatniej sobocie zastanowilam sie nad pytaniem: gdzie podziewa sie uczucie w momencie gdy konczy sie relacja? Bo przeciez nie zawsze konczy sie zanim zaniknie uczucie a bynajmniej nie jest tak dla obu stron. Weekend spedzilam bowiem uganiajac sie za apartamentami, wlasciwie sobote. Z propozycja pomocy w polowaniu przyszedl Ksiaze ktory zaofiarowal zabrac mnie do miasteczka z ktorego mam swietne polaczenie zarowno do pracy jak I swiata zywych gdy bede miala ochote pobyc miedzy ludzmi. Wprawdzie sam mial plany na popoludnie (mysle ze nowa ofiara jest na horyzoncie) ale poswiecil mi niezwykle owocny ranek czego efektem jest obiecujaco zapowiadajace sie spotkanie w przyszly wtorek aby obejzec 2 pokojowy apartment w nowoczesnym kompleksie. Cala ta akcja pracuje na jego korzysc I jednak daje mi do zrozumienia ze pomimo iz nasz burzliwy zwiazek skonczyl sie z wielkim hukiem jakis czas temu I ofiarach w organach pompujacych to jednak w jakis sposob potrafilismy przejsc do fazy w ktorej uczucia moze nie sa tak gorace I namietne ale bardziej trwale I bezwarunkowe: przyjazni. Ksiaze sam poruszyl owy temat w drodze powrotnej gdy podwozil mnie do centrum gdzie ja jeszcze mialam ogladac dwa inne apartamenty a on udawal sie do nowej ofiary aby tam spedzic namietny weekend. Ofiara sama dzwonila gdy zaczal sie spozniac stad moja pewnosc ze byly to takie plany a nie inne. Pocieszeniem jest fakt ze teraz ktos inny czeka I uzywa systemow GPS go aby namierzyc I dostaje na polmisku rozne wersje wolno spedzanego czasu owego pana, ja natomiast bedac zaliczana do kategorii przyjaciol mam szanse na bardziej wiarygodna wersje I nie musze sie przejmowac konkurencja. Sam Ksiaze potwierdzil fakt ze nie bylam jedyna w 2 I 3 rozdziale naszej historii ale rowniez powidzial mi ze kochajac mnie na swoj wlasny sposob nie chce mnie krzywdzic nie mogac ofiarowac mi tego czego ja potrzebuje I na co zasluguje, chce natomiast abym byla szczesliwa I bezpieczna I do tej kategorii zalicza sie m.in pomoc w znalezieniu odpowiedniego lokum. Czy wiec prawdziwa milosc nie umiera tylko zmienia swoj stan? Czy kochamy swoich przyjacol w ten sam sposob w ktory kochamy swoich wieloletnich partnerow? I czy mozna kochac dwie osoby w ten sam sposob? Czy w pewnych przypadkach uczucie po jakims czasie umiera I wlasnie dlatego sie rozstajemy czy przestajemy odczuwac jego intensywnosc a bedac uzaleznieni od owej ciaglej fascynacji szukamy czegos co przywroci nam owo wrazenie I dlaczego nie potrafimy naprawic naszych relacji z partnerem? Analizujac te pytania z Kingem Khanem doszlam do wniosku ze pewnym mezczyznom po prostu nie wystarcza bycie z jedna kobieta I nie chodzi to nawet o aspekt fizyczny ale o owe "polowanie". Nasi mezczyzni ciagle nosza w genach opcje lowcy I owe geny coraz teskniej wystawiaja glowe z wysokiej trawy czasu. Jesli kobieta potrafi wytrwac w roli "nie -calkowicie-zlowionej" zwierzyny wtedy polowanie jest nie zakonczone I szanse na utrzymanie takiego lowcy przy sobie sa wieksze. Oczywiscie jest tutaj wyjatek od reguly bowiem typ mezczyzny ktorego natura jest ciagla pogon za ofiara I zwiazanym z tym dreszczykiem emocji niestety jest raczej osobnikiem ktory bedzie robil to zawsze bez wzgledu jak wspaniala bedzie jego stala partnerka. Nie oznacza to iz nie jest ona kochana na swoj sposob I jesli owa kobieta potrafi "przymknac oko" na owe podboje wtedy owy zwiazek rowniez ma szanse na dlugowiecznosc. Ksiaze jest wlasnie takim typem mezczyzny, jedynym problemem jest ze ja nie traktuje tych polowan z przymruzeniem oka.

Thursday 19 February 2015

Jak lokum poszukiwania rozpoczela glupia Frania - czesc 1

Jestem bezdomna. Po roku poszukiwan nowego miejsca pracy z lepszymi prospektami na zrobienie jakiejkolwiek jeszcze kariery I oczywiscie idacego za tym wynagrodzenia udalo mi sie wreszcie znalezc tego jedynego...biurowca. Owe biuro nie miesci sie jednak w bryle betonu, zelaza I szkla ale w przecudownym starym klasztorze. Poza nim dobudowano wprawdzie nowoczesna czesc I polaczono szklanym lobby ale uzyto materialow wspolgrajacych ze stara czescia. Efekt jest niesamowity I nie moge zapomniec miny taksowkarza ktory mnie tam zawiozl na pierwsza rozmowe. Dla mnie jest to jak wejscie do raju, jedyny problem w tym ze owy raj jest tak daleko iz gdybym chciala tam dojezdzac srodkami ogolnego transportu na 8:00 rano (bo w Europie jest wtedy juz pozniej) to bede musiala wstawac o 4:00 rano... Nie usmiecha mi sie to za bardzo bo rozwiazujac jeden problem wykreowalam drugi: przeprowadzke. Blizej owego raju oczywiscie. No I zaczelo sie szukanie apartamentu ktory standardem I cena nie odbiegalby od obecnego co jednak zaczyna wygladac jak mission impossible. Te ladne apartamenty maja ceny zoltych diamentow a inne wygladaja jak po wojnie w Kabulu. Gdy juz znajde cos fajnego w przystepnej cenie to zostaje mi to sprzatane sprzed nosa. Agenci po prostu umawiaja spotkania I kto jest pierwszy ten kosi. Nawet gdy wezmiesz opcje na to cudo to wynajmuja je kazdej osobie ktora sie napatoczy. Osoba pracujaca na pelnym etacie nie ma szans po prostu bo zeruja inni, ktorzy jakims cudem maja czas w ciagu dnia. Nieliczne agencje obsluguja klientow wieczorami I w soboty gdy normalni smiertelnicy maja troche wolnego czasu. W tej chwili dysponuje wiec 11stoma sztukami mocnych profesjonalnych pudel na przeprowadzke I kontraktem na obecny apartament ktory uplywa wkrotce. Wypada tylko kupic namiot I koczowac na imponujacym trawniku przed rownie imponujacym moim nowym miejscem pracy. Ewentualnie moge mieszkac w owych pudlach albo na dworcu kolejowym w miejscowosci gdzie chce sie przeprowadzic. Jesli Tom Hanks mogl jako obywatel Krakozji mieszkac na lotnisku w Nowym Yorku przez dwa lata to ja moge na dworcu kolejowym - podobno maja tam nawet prysznic! Na znaleznienie jakiegos lokum pozostaje mi praktycznie tylko nastepna sobota bo w przyszlym tygodniu udaje sie na Malte a po powrocie to bede juz wstawac o tej 4:00! Mysle ze chyba latwiej to juz nawet znalazlabym meza. Nie powstrzymuje nawet nikogo fakt ze na wynajem trzeba miec mala fortune (czynsz, kaucja w wysokosci czynszu albo I wiecej + rozmaite koszta administracyjne) i owe apartamenty rozchodza sie jak gorace buleczki. Cyrograf trzeba podpisac co najmniej na pol roku z gory jak ma sie szczescie bo najczesciej jest rok. Przy tym wszystkim moj Landlord na ktorego niektorzy narzekaja jest doslownie aniolem. Moj King Khan wpadl wczoraj wieczorem z pomyslem mieszkania za darmo w trzypokojowym palacu z garazem I podjazdem, gdy zapytalam sie go czy na serio mam sprzedac dusze diablu on z czarujacym usmiechem mi odpowiedzial: wziasc sobie dwie lokatorki! No to ja jednak wybieram opcje z ta dusza bo z mieszkaniem z kims to mam raczej nieciekawe doswiadczenia I obiecalam sobie ze nigdy wiecej. Wprawdzie wtedy to one placilyby moj czynsz ktory ja moglabym sobie odkladac ale moj swiety spokoj jest mi na serio wiecej warty niz te pieniazki. Na razie na sobote umowione mam dwa spotkania aby ogladac potencjalne gniazdka... jesli nie czmychna mi sprzed nosa oczywiscie! CDN

Bezstresowo wychowana dziewczyna

Moze szokujace bedzie wyznanie ze nie mam fejsboka, w zasadzie nie posiadam zadnego profilu na zadnym komunikatorze socjalnym oprocz whatsappa na telefonie ktory umozliwia mi komunikacje za darmo z przyjaciolmi rozsianymi po calym swiecie. Oczywiscie sa to prawdziwi przyjaciele bo byle komu numeru nie daje. Fejsbuka nie mam bo nie rajcuje mnie wystawianie calego zycia do wgladu innym I tysiace "przyjaciol" ktorych wiekszosci to my nawet na oczy nie widzielismy. Ja wole miec tylko male oddane grono ludzi wokol siebie ktorych moge dotknac, zadzwonic I zajzec im w oczy I na nich polegac. Nie potrafie zrozumiec dlaczego niektorzy potrafia spedzac cale dnie za komputerem, na owym portalu I rejestrowac kazde pierdniecie na ktore znowu wszyscy reaguja I otrzymuja kontra-reakcje od wlasciciela owego baka. Ale jest to zupelnie moje prywatne zdanie I kazdy moze miec swoje wlasne. W zasadzie to zadziwilam sama siebie faktem ze zaczelam prowadzic blog. Nie mam przeciez dzieci aby o nich pisac ani ich sie nie spodziewam, nie dziergam, szyje, nie interesuje sie polityka...Zupelnie niepozytecznie tak sobie pisze. Caly ten blog jest jeszcze w powijakach bo powinnam zajac sie jego szata graficzna, wstawic fotki itd...ale u mnie tak juz jest ze wszystko robie w swoim czasie I do niczego sie nie zmuszam. Taka juz jestem dziewczyna: nie lubie robic nic na sile, mam swoje przyzwyczajenia I rytulaly. Jestem takim wlasnym bezstresowo wychowywanym dzieckiem z ta roznica ze ja nie zaklocam innym spokoju I nie zrzucam sprzedawcom towaru z polek w sklepach oraz nie skacze w restauracjach po krzeslach co raczej byloby nie lada wyczynem biorac pod uwage wysokosc obcasow moich bucikow. Staram sie tez nie wrzeszczec a jak chce pobeczec to robie to raczej w zaciszu wlasnego gniazda a raczej staram sie tego nie robic bo niefajnie wyglada sie przeciez z zapuchnietymi oczami I nosem "na Balcerka". Czyli jestem zupelnie chill I nie ma ze mna zadnych klopotow I nikomu dupy na fejsbuku czy gdziekolwiek nie zawracam - aniol ze mnie po prostu. King Khan jest zdania ze gdzies czeka na mnie jakis niesamowity szczesciarz tylko sam jeszcze o tym nie wie. Bedzie mial 5 gwiazdkowe obiadki, ciasto w weekend I masaze co wieczor - nie wspominajac o nocnych obowiazkach. Jest to troche meska wersja kobiecych spojrzen pod tytulem: nie przejmuj sie, znajdzie sie takze I twoja druga polowka. Ja sama zastanawiam sie czy rzeczywiscie tak jest? Czy dla kazdego z nas jest ta "polowka" zarezerwowana? I co jesli tak nie jest? Moze nie dla kazdego jest to przeznaczone albo my po prostu mijamy to przeznaczenie nie wiedzac ze je mijamy? Byc moze jest to jeden z naszych bylych kochankow I nasz limit zostal juz wyczerpany? Wiec jesli owy krolewicz sie nie pojawi czy bede happy ever after sama ze soba? Ostatnio, po ponad miesiacu milczenia zaczal znowu odzywac sie Ksiaze - najpierw z Jakarty. Byl tam z kilkoma kolegami co niby mialy potwierdzac fotki ktore mi przesylal. I tutaj pojawia sie mysl: czy jezeli jest sam to czy jednak w jakis sposob za mna teskni czy wysyla te same teksty do wszystkich swoich ofiar? Zaczynam coraz bardziej wierzyc iz jest to moj zly duch, ktory nie daje mi zapomniec I pojawia sie za kazdym razem co jakis czas gdy moje zmeczone serce zaczyna znajdywac spokoj? W kazdym badz razie gdy wrocil z "polowania" w Jakarcie postanowil mnie odwiedzic. I jak zwykle jest uroczy I opiekunczy. Gdy tylko wspomnialam ze bede sie przeprowadzac w zwiazku z nowa posada, on pojawil sie z pudlami do przeprowadzki. Gdyby King Khan sie dowiedzial skad owe pudla pochodza to nakopalby mi do tylka...niestety nie potrafie wyrzucic Ksiecia z mojego zycia raz na zawsze. Taka juz jestem dziwczyna, mila, bez fejsbooka I w sandalkach zima :-)