Wednesday 13 August 2014

Gdy powroty sa ciezkie a czasem nawet niemozliwe...

Powroty zawsze sa trudne, szczegolnie te z urlopu. W obecnej chwili walsnie sie aklimatyzuje po powrocie z cieplych krajow - Polski. Zajzalam tam po raz pierwszy od dwoch lat bo slyszalam ze lato jest ladne (I jest, kazdego dnia temeperaturka okolo 30C) I mialam tam zlecenie na tlumaczenie medyczne tudziez fuche przwodnika I opiekuna pewnego osobnika z Krainy Deszczowcow. Czas wykorzystany zostal maksymalnie: 4 miasta w 7 dni, odwiedzanie zywych I umarlych czlonkow rodziny jeszcze tam pozostalych, przyjaciol (na szczescie ci sa wszyscy zywi), zwiedzanie, spa I zakupy. Z efektow ostatniego punktu jestem zadowolona: 3 pary nowych butow, 2 spodniczki, sukienka, zakiecik I spinki do mankietow z bursztynem dla Kinga Khana. Oprocz tego zaliczylam 7 oficjalnych spotkan gdzie funkcjonowalam jako owy tlumacz czyli spelnilam swoja role.
W chwili obecnej jest mi wiec ciagle zimno I mokro bo jak wiadomo w Krainie Deszczowcow przewaznie pada deszcz. Bedzie mi tak do kolejnego wyjazdu ktory juz planuje na Pazdziernik a celem jest Malta.
Po powrocie pojawil sie od razu w niedziele pan McDonald. Byl on takze moim towarzyszem na dzien przed wyjazdem w efekcie czego pakowalam sie w srodku nocy po dwoch lampkach wina. Chyba powinnam pic czesciej przed pakowaniem poniewaz zajelo mi to tym razem zaledwie pol godziny a nie ich kilka. W niedziele dostalam wiec swoj kolejny batch za gotowanie. Pan byl zachwycony kolacja ktora mu nonszalancko zgotowalam w czasie gdy on zajmowal sie dolewaniem mi wina ktore szarmancko przyniosl ze soba I zabawianiem mnie rozmowa. Pomimo iz ten blog zaczyna brzmiec jak poradnik poczatkujacego alkoholika dostalam rowniez batch za zorganizowanie w kuchni, stworzenie milej atmosfery pokolacyjnej I deser, jak rowniez za przywiezione przeze mnie pudelko czekoladek z Wawelu. Ciekawym moge powiedziec ze jak zbiore te wszystkie batche (tak jak kiedys w harcerstwie ;-)) to nagroda jest...ksiaze wraz z polowa krolestwa (ta polowa to bedzie raczej po rozwodzie) czyli domem polozonym nad rzeka w ktorym wlasnie buduje sie sporych rozmiarow kominek, jak widzialam na ostatnich zdieciach. Tak zostalam sama poinformowana poprzez organizatora tego konkursu wiec gdyby sie pozniej cos nie zgadzalo to mam jego numer telefonu. Nie zostala mi dostarczona wiadomosc ile tych plakietek sprawnosciowych musze miec w kolekcji aby zostac przedstawiona Krolowej Matce ale mam nadzieje dowiedziec sie w najblizszym czasie bo nie chce aby pojawily sie jakies niejasnosci w dalszym etapie znajomosci I powtorzy sie historia z Ksieciem nr 1, ktory byl tu juz barwnym bohaterem niejednego posta. A barwny jest na pewno bo gdy brakuje mu kolorow to sam sobie ich dodaje w zawstydzenie wprawiajac zarowno Andersena jak I braci Grimm. Niestety pomimo tego mam do niego slabosc I bylam z nim na kolacji. Sniadanie jadlam jednak sama. Nasz kontakt wznowil sie juz pod koniec czerwca I widzielismy sie w owym czasie kilka razy a podczas ostatniego miesiaca wymienialismy troche wiadomosci tekstowych, tudziez fotek ale Ksiaze nie odzywal sie za wiele bo chcial sie zdystansowac bo jego uczucia mieszaly mu w glowie. Moja teoria na ten temat brzmi zupelnie odwrotnie ale musze przyznac ze spedzenie z nim wieczoru to jak wizyta w teatrze: wiesz ze historia raczej jest nieprawdziwa I to wszystko jest gra ale obejrzenie tego przdstawienia jest rozrywka. Nie chcialam rowniez przepuscic okazji aby ubrac sie w nowa sukienke I zaprezentowac niedawno nabyty plaszczyk.  Nastepnie aby zupelnie wybic mnie z butow zabral mnie na kregle I pizze ze swoimi dziecmi - zrobil cos, przed czym bronil sie jak diabel przed swiecona woda gdy bylismy razem I przedstawil mnie. Wczesniej wymowka bylo, ze bal sie reakcji potomkow, ci jednak zapalali do mnie natychmiastowa sympatia I nie obchodzi ich zupelnie fakt iz nie jestem Azjatka - czyli jest dokladnie jak mowilam mu wczesniej.
Wedlug Khana sama wstrzelam sobie kolek w sufit, zakladam haczyk I wiaze stryczek jednak po dwoch miesiacach ja widze sprawy z innej perspektywy a teatr zawsze lubilam. Moj przyjaciel wyobraza  mnie juz sobie w roli pani adwokatowej McDonald, grajacej w weekendy w tenisa z zaprzyjaznionymi parami, pijaca herbatki z Krolowa Matka I udzielajaca sie charytatywnie. Niestety musze go na razie rozczarowac poniewaz uwazam ze aby napic sie piwa nie musze kupowac browaru. Poprzednia partnerka pana McDonalda pochodzaca zza naszej wschodniej granicy z zawodu chyba byla gornikiem bo chciala dokopac sie zlota. Nie chce powtarzac scenariusza, poza tym wole srebro. Ja nigdzie sie nie spiesze ale moja poprzedniczka na drugiej randce zaproponowala juz jej ofiarze nocleg, na trzeciej nie miala problemow z roznymi pozycjami I ewentualnym uwiecznieniem tych wyczynow digitalnie. Bardzo szybko zapuscila korzenie nie tylko w zyciu ale takze portfelu pana I bez zadnego zazenowania skladala u niego listy zakupow I nie byly to ani chleb ani mleko. Owa pani rownie chetnie podrozowala niekoniecznie poczuwajac sie do pokrycia wynikajacych z tego kosztow. Poniewaz mezczyzni z Krainy Deszczowcow sa podatni na komplementowanie ich wspanialosci, umiejetnosci pomiedzy przescieradlami, ogolnie okzaywana uczuciowosc I adoracje oraz egzotyke plci przeciwnej, bohaterka tej opowiesci nie musiala sie bardzo zmeczyc przy polowaniu. Niestety poniewaz zrodlo zlota bylo raczej jeszcze zrodlem a nie rzeka I pani nie byla uzbrojona w cierpliwosc postanowila w miedzyczasie szukac rowiez innych zrodel, nie biorac jednak pod uwage faktu iz swiat obecnie zrobil sie dosc maly I ciasny I wszyscy sie znaja. Sprawa sie rypla I pani gornik udala sie kopac w innym miejscu.
Ja wprawdzie lubie towarzystwo pana adwokata I za kazdym razem spedzany z nim czas mija jak z bicza strzelil ale nie szukam nowego palacu poniewaz jestem zupelnie szczesliwa w swoim...I nawet posiadam wlasny kominek. Moze tylko brakuje osoby aby czasem usiasc przy nim razem ale chyba jestem na dobrej drodze....

No comments:

Post a Comment