Tuesday 15 July 2014

Ostatnia czesc eposu z Ksieciem w roli glownej - czyli opowiesc o tym jak sprawa sie rypla

Moj romans z Ksieciem rozwijal sie, rosl i kwitl. Moj pan okazal sie mezczyzna ktory potrafi czytac mysli a nawet zagladac w przyszlosc. Zanim zdazylam o czyms pomyslec owa rzecz juz pojawiala sie w moim zasiegu. W ciagu kilku miesiecy moj partner zdazyl mnie poznac lepiej niz ktokolwiek do tej pory. Nawzajem przescigalismy sie aby sprawic sobie przyjemnosc wiekszym i mniejszym gestem. Spedzalismy ze soba kazda wolna chwile i telekomunikacja miedzynarodowa zanotowala wzrost obrotow. Tutaj moglabym zakonczyc owa opowiesc w stylu: zyli dlugo i szczesliwie ale jak mowi stare powiedzenie: jesli chcesz rozsmieszyc los to powiedz mu ze masz plany. Na szkle naszej sielanki zaczely pojawiac sie rysy. Moj uspiony instynkt zostal rozbudzony gdy pewnego wieczoru odwiedzalismy swiateczny rynek w sasiedzkim miasteczku po wyjsciu z teatru. Nagle moj pan zaczal sie bardzo dziwnie zachowywac, tak, jakby nie chcial abym cos lub kogos zobaczyla - staral sie jak mogl odwrocic moja uwage od otaczajacych nas przechodniow a poniewaz ja odczuwalam jego panike, tym bardziej chcialam wiedziec co a raczej kto ja spowodowal. Zapytalam wiec wedlug swojej natury, prosto z mostu o co chodzi? Okazalo sie ze kilkanascie metrow od nas pojawila sie jego ex partnerka ze swoim nowym przyjacielem. Nie bardzo rozumialam dlaczego jej obecnosc wywolala tak silna reakcje u mojego towarzysza wiec poprosilam o wyjasnienia. W odpowiedzi uslyszalam cala historie ich niefortunnego zwiazku i jej konca oraz tlumaczenia iz Ksiaze nie chcial aby jego 12 letnia pasierbica z ktora mial nadal bardzo zazyla relacje zobaczyla go razem z nowa kobieta. Biorac pod uwage iz jej mama byla juz w nowym zwiazku nie moglam zrozumiec dlaczego jej byly przyjaciel nie mogl? Tegoz wieczoru odbylismy powazna rozmowe i nagle okazalo sie iz fakt ze nie bylam Azjatka byl jednak przeszkoda...a nie byl nia w ogole na poczatku naszej relacji a nowoczesni rodzice jednak okazali sie raczej tradycyjni. Wiec gdyby dowiedzieli sie, ze moj pan spotyka sie z Europejka nie byliby zachwyceni, tym bardziej iz uslyszeliby to z innych ust niz Ksiecia. Ale oczywiscie on w przyszlosci bedzie staral sie przedstawic mnie rodzicom I dzieciom z pierwszego malzenstwa, na razie jednak musial mnie lepiej poznac aby byc pewnym swego wyboru. Tlumaczenie przyjelam do wiadomosci ale raz rozbudzona intuicja podpowiadala mi ze cos w tym wszystkim nie gra. Poza tym wrogiem a moze sprzymiezencem mojego szczescia jest niesamowita pamiec: potrafie zapamietac wszystko co mnie interesuje do najmniejszych szczegolow, dzieje sie tak do tego stopnia iz czytajac ksiazke potrafie w przyblizeniu otworzyc ja na stronie, gdzie zostala opisana sytuacja ktora chce sobie powtorzyc. Wszystko co mowil Ksiaze rejestrowane bylo juz od poczatku na twardym dysku mojej pamieci a od tej chwili wlaczyl sie program analizujacy owe wiadomosci. Zauwazylam iz jego opowiesci o tym samym zdarzeniu nigdy nie sa te same, zmieniaja sie w nich nie tylko szczegoly ale I fakty. Nie mam nic przeciwko temu aby ktos widzial swiat bardziej kolorowym niz jest jesli jest mu z tym lepiej zyc ale dawno temu nauczylam sie zasypiac bez bajek, nie potrafie zniesc klamstwa. Tutaj bralam pod uwage fakt ze bylam nie tylko ja oklamywana ale takze tak bardzo kochani I szanowani rodzice. Jesli moj pan traktuje ich w ten sposob to pytaniem bylo co moze zrobic mnie? Oliwy do ognia dolala moja rozmowa z Rehana w ktorej ja opowiedzialam  o moich watpliwosciach a ona zdala mi historie jednej ze swoich ex - klientek, ktora jej przyjaciel po 4.5 roku bezceremonialnie wystawil na ulice. Owa para byla Hindusami, on nosil turban. Jej 12 letnia corka byla do niego bardzo przywiazana I zaczynala mowic do niego tato. Po porownaniu faktow ugiely sie podemna nogi - nie mialam watpliwosci iz bohaterem owej opowiesci byl moj Ksiaze a on potwierdzil moje przypuszczenia wieczorem gdy sprytnie zapytalam go o imie jego bylej ex partnerki. Poniewaz naleze do osob, ktore nie potrafia dlugo chodzic z kula w gardle, kilka dni pozniej skonfrontowalam mego pana z cala ta historia I stekiem klamst ktorym bylam karmiona od dluzszego czasu. Nie rozumialam dlaczego ktos z tak bogata osobowoscia I charyzma musi tak kolorowac swiat wokol siebie. Rozmowa przeszla spokojnie, je przedstawilam fakty I okazalam wyrozumienie a Ksiaze przeprosil mnie za zagmatwanie I powiedzial ze musi sobie wszystko przemyslec oraz znalezc sposob aby dac mi pewnosc iz ma powazne I szczere zamiary. Ja moglam juz mu podpowiedziec jak to zrobic: po prostu byc szczerym I przedstawic mnie rodzicom. Skonczylo sie na duzych slowach, obiecankach - cacankach I radosci glupiego a raczej glupiej.
Mimo iz nasz zwiazek znowu ruszyl z kopyta I Ksiaze byl cudowny jak zawsze w mojej glowie zagniezdzil sie glosik ktory podpowiadal mi ze mam trzymac sie na bacznosci I moje raz szeroko otwarte oczy I uszy takie juz pozostaly. Moje rozowe okulary zostaly odlozone na polke. W momencie gdy poznalam brata mojego pana mialam nadzieje ze wszystko bedzie ok pewnego dnia I probowalam uzbroic sie w cos czego z natury mi brakuje: cierpliwosc. Nadal wiec latalam do Krainy Zegarkow lub wraz z Ksieciem spedzalam romantyczne weekendy w moim apartamencie. Gdy nigdzie nie wychodzilismy serwowalam mu wieczory kulinarne w tematyce z calego swiata. Nawet deser, stol I muzyka byly do tego dopasowane. Male I duze gesty mojego partnera utwierdzaly mnie w przekonaniu ze mimo wszystko jestem dla niego bardzo wazna I jego uczucia sa tak samo silne jak moje. Na nic zdawaly sie dlugie rozmowy z Kingiem Khanem ktory przedstawil mi wszystko z meskiego punktu widzenia, wykonal analize osobowosci Ksiecia I na dodatek przepowiedzial przyszlosc. Zgadzal sie z nim jedynie glos mieszkajacy w mojej glowie, ale ja wiedzialam swoje. Kiedy zostalam zaproszona na wspolne ogladanie duzego domu w ktorym mielismy razem zamieszkac myslalam ze to moze jednak ja mam racje. Tranzakcja owego zakupu nigdy nie doszla do skutku, za to my zaczelismy rozgladac sie za apartamentami w Krainie Zegarkow. W moje urodziny moj pan przeszedl samego siebie sprowadzajac mojego syna z Krainy Wiatrakow, dbajac o catering, gosci I sprawiajac mi niespodzianke w postaci torby na prezent, ktora widzialam juz kilka miesiecy temu. Owego czasu Ksiaze ja zarezerwowal, kupil I czekala ona na moje urodziny. Byly to tak przemyslane, cieple I czule gesty iz nie moglam sobie wyobrazic aby robila to osoba spotykajaca sie ze mna dla zabawy. W urodziny mojego pana, na ktore rowniez zaprosilismy jego brata, ja przeszlam sama siebie. Przygotowania zaczelam juz kilka tygodni wczesniej poszukujac stosownego prezentu. Po odwiedzeniu wielu sklepow moj wybor wpadl na piekna grafitowa marynarke z tloczonego aksamitu wloskiej produkcji - uwazam ze Wlosi sa nie do podrobienia pod wzgledem kroju. U Lenwina spedzilam prawie 2 godziny wybierajac koszule w delikatne lawendowe paseczki, jedwabny krawat w stalowym kolorze i pasujace do tego spinki do mankietow. Dzien poprzedzajacy urodziny minal mi na zakupach i pieczeniu tortu. Wyczarowalam czekoladowy tort z recznie robionymi rozami z marcepanu, menu bylo japonskie. Przygotowalam dwa polmiski sushi, tempure z krewetek i nudle z sate z kurczaka z sosem orzechowym. Najwiekszym poswieceniem bylo przygotowanie miesa poniewaz ja sama owego nie jadam. Na deser byly lody z czarnego sezamu. Gosc programu wraz ze swoim bratem spoznili sie "tylko" 2 godziny - zbylam to milczeniem nie chcac psuc nastroju. Brat Ksiecia byl bardzo zaskoczony, zrowno moimi zdolnosciami kulinarnymi jak i oprawa wieczoru i prezentem jakim obdarzylam mego pana.
Tydzien pozniej wyjezdzalam znowu do Krainy Zegarkow na dlugi weekend. Owe 4 dni byly jak zwykle scisle zaplanowane. Dzien w Lucerne spedzilam praktycznie sama do poznego popoludnia poniewaz Ksiaze musial byc w biurze, aby wynagrodzic mi wydluzajacy sie czas zjedlismy razem lunch w naszym ulubionym miejscu na moscie. W wiosennym swietle pol roku pozniej wszystko wygladalo inaczej: na moja sugestie przeprowadzki do tego pieknego miasta, moj pan zazartowal ze bedzie musial poszukac sobie w takim razie nowej przyjaciolki w Krainie Deszczowcow bo tam bowiem ma najwiecej wolnego czasu. Przelknelam to wraz z bulka, widzac moja mine pan zaczal sie tlumaczyc ale co zostalo powiedziane jako pierwsze to zostalo. Po lunchu poszlismy na kawe, ktora wypilismy na tarasie urzadzonym na dachu restauracji skad mielismy piekny widok na osniezone szczyty. Po deserze Ksiaze wrocil do biura a ja do wloczenia sie po sklepach. Na wieczor bylismy zaproszeni przez przyjaciol mojego pana do Japonskiej restauracji w Zurychu na nudle.
Gdy wpadlismy do domu aby sie szybko odswiezyc I przebrac moj pan padl na lozko I zasnal w tempie natychmiastowym. Nie wiedzialam czy wyjscie nadal jest aktualne wiec postanowilam sie zapytac: bylo, jedynie Ksiaze potrzebowal kilku minut drzemki. Pol godziny pozniej bylismy w samochodzie w drodze do Zurychu. Zaprzyjazniona para czekala na nas w podziemnym parking, byla to osobista sekretarka mojego partnera wraz z mezem. Ona byla z pochodzenia Wegirka, on z Malezji - po raz kolejny uderzyla mnie roznica kultur partnerow. Po kolacji zdecydowalismy sie zakonczyc wieczor w drinkbarze umieszczonym w budynku przerobionym ze stajni. Przechodzilismy juz wczesniej z Ksieciem kilka razy obok niego I obiecywalismy sobie tam pojsc. Niestety prawdopodobnie w powietrzu nadal musialy sie unosic jakies pozostale z przeszlosci pylki poniewaz panow dopadla lekka reakcja alergiczna. Gdy wyszli na zewnatrz aby zaczerpnac "swiezego" powietrza ja dostalam pytanie od pani sekretarki
- Czy myslisz na serio o zwiazku z nim?
- Tak - odparlam zastanawiajac sie czy sprawiam wrazenie jakbym nie myslala serio - Zastanawiam sie tylko jak powaznie on to widzi - dodalam. Nie chcialam obcej dla mnie osoby wtajemniczac I opowiadac jej o moich wyatpliwosciach zwiazanych z wszystkimi mniejszymi I wiekszymi klamstwami ktore caly czas pojawialy sie na planie dalszym.
- On mowi o tobie caly czas, I mowi jako o partnerce, raczej powaznie. Wyglada na szczesliwego a nie byl takim przez dlugi czas. Nam tylko na tym zalezy
- Ja mysle o nim powaznie - powtorzylam - ale nie wiem jak sie wszystko ulozy.
Gdy wracalismy do domu, wtulona w cieply fotel, myslalam o rozmowie z sekretarka
- Czy moge ci zadac pytanie? - Chcialam sie dowiedziec jakie Ksiaze mial wrazenie co do mojego zaangazowania w te sprawy
- Lepiej nie... - to wszystko co uslyszalam. Milczalam przez nastepne 10 kilometrow, moje szare komorki z szybkoscia swiatla analizowaly cala sytuacje od poczatku do konca. Gdy wjezdzalismy do podziemnego garazu pod kompleksem apartamentow Ksiaze zapytal dotykajac mojej dloni
- Wszystko w porzadku?
- Nie wiem - odparlam zgodnie z prawda - A jest w porzadku?
- Nie chcialem zadnych pytan bo na pewno byloby to cos negatywnego a my wlasnie spedzilismy mily wieczor - Zaczal tlumaczyc ale mu przerwalam
- To nie bylo nic negatywnego. W trakcie wieczoru twoja znajoma zapytala mnie czy ja mysle serio o naszym zwiazku I zastanawiam sie co ja do tego sklonilo. Chcialam wiec zapytac ciebie co ty o tym myslisz?
- Yas, ja nie mam zadnych watpliwosci. Jestes jedyna kobieta ktora poznalem do tej pory ktora okazuje mi tyle uczucia I oddania nie oczekujac nic w zamian. Jezeli mam postawic jakiekolwiek znaki zapytania to nad soba. Zobacz, co ja moge ci zaoferowac? - Ksiaze uniosl ramiona w gescie zapytania - Ja nawet nie moge stworzyc z toba normalnego domu I wracac do ciebie tak jak powinienem kazdego wieczoru
- Ja niczego nie oczekuje, a swoja droga to nie wiem co ci staje na drodze? - Myslalam iz moze wreszcie opadnie kurtyna I dowiem cie co zatrzymuje Ksiecia w miejscu
- Wiesz jaka mam sytuacje z rodzicami...
- Tak, wiem - przerwalam po raz kolejny - ale nie rozumiem jednego I mimo dlugich dyskusji z Khanem ktory pochodzi z tego samego kurnika nadal nie moge tego pojac: gdy zaczynales to wszystko ze mna, czy ja w tym czasie wygladalam ci na Azjatke?
- Przeciez wiesz ze szukam sposobu aby przedstawic to moim rodzicom. Poza tym nie rozumiem co Khan ma do tego - Moj pan byl poirytowany - Dlaczego analizujesz mnie z nim?
- Khan ma to do tego ze juz raz wyciagal mnie z emocjonalnego bagna I jest moim najlepszym przyjacielem. Jest ze mna caly czas, byl I zawsze bedzie I zna mnie tak, jak nikt. Martwi sie o mnie poniewaz wie jak sie zaangazowalam I rowniez wie o tym, ze jak w koncu zostane na lodzie a on bedzie ta osoba, ktora znowu bedzie mnie zbierac z podlogi - wyrzucilam z siebie jednym tchem nie tylko obawy Khana ale takze I moje.
Ksiaze nie odzywal sie w ogole I ja rowniez nie czulam potrzeby rozmowy, ogarnelo mnie przeczucie ze to mogl byc ostatni weekend spedzony w Krainie Zegarkow. Zasypiajac czulam jak moj pan przyciaga mnie do siebie.
Nazajutrz rano gdy mieszalam lyzka w mojej owsiance, Ksiaze przysiadl na brzegu lozka
- Yassie, przepraszam ze wczoraj tak sie unioslem.
- Jest ok, nie ma za co - Nie chcialam znowu zaczynac tematu.
- Jest - Ksiaze nie dawal za wygrana - Nie chce abys byla smutna lub nieszczesliwa przeze mnie, sorry - ja pomyslalam ze nie jest to nasz najlepszy weekend.
Po sniadaniu udalismy sie do centrum Lucern'y na sobotni rynek aby zrobic zakupy na niedzielne gotowanie. Moj pan chcial przygotowac dla mnie swoja specjalnosc: steki z tunczyka, niestety spoznilismy sie, o tej porze moglismy juz tylko dostac filety z lososia. Kupilismy rowniez swieze tagiatelli I wloskie anypasti oraz moje ulubione owoce: truskawki. Niedziele planowalismy bowiem spedzic leniuchujac w domu. Po zakupach I lunchu wrocilismy do domu aby sie przebrac I jakis czas pozniej znowu siedzielismy w samochodzie w drodze do Zurychu. Ksiaze zarezerwowal bowiem stolik w najwiekszej vegetarianskiej restauracji w Europie. Bylo to na prawde gigantyczne miejsce usytuowane na dwoch pietrach budynku z olbrzymia selekcja potraw I deserow. Po kolacji spotkalismy sie z kolezankami a w zasadzie podwladnymi mojego pana na drinka. Wysluchalam wszystkich plotek biurowych, opowiesci o eskapadach sercowych I w momencie gdy Ksiaze wyszedl na zewnatrz z jedna z dziewczyn ktora chciala zapalic ja oczekiwalam kolejnych pytan pod tytulem moich zamiarow matrymonialnych - dziewczyny jednak zbyt zajete byly soba albo wszystko zostalo juz omowione wczesniej gdy ja nie bylam przy tym obecna. Poznym wieczorem nasze towarzyszki postanowily zmienic lokal na klub nocny a my, jako dinosaury, wrocic do domu.
Niedziela na prawde uplynela nam na leniuchowaniu I...jedzeniu. Pogoda chyba znala nasze plany bo za oknami bylo szaro I mokro. Gdy w koncu rozpogodzilo sie na troche,  Ksiaze zmobilizowal sie do tego stopnia aby zaprosic mnie na przejazdzke na rowerach wokol jeziora. Okazalo sie jednak ze opony sa raczej puste a pompki nie ma. Ja takze wolalam wrocic na kanape pod cieply kocyk bo zmarzlam juz w piwnicy I nie chcialam nawet wyobrazac sobie jaka temperatura panuje na zewnatrz. Tegoz dnia poj pan przechodzil samego siebie kulinarnie a ja z wdziecznosci wyprasowalam wieczorem jego koszule, tutaj musze dodac ze prasowania nie nawidze wiec bylo to na prawde duze poswiecenie z mojej strony. Poniewaz Ksiaze pracowal dosc dlugo nad prezentacja dla firmy na nastepny tydzien kolacje jedlismy bardzo pozno ktora przeciagnela sie do godzin nocnych. Bylby to w zasadzie perfekcyjny dzien gdyby nie fakt iz Victoria Secret zostala owego wieczoru bezceremonialnie odeslana na polke przez mojego pana. Znowu ogarnelo mnie przeczucie iz jest to moj ostatni weekend w tym miejscu. Owe mysli I atmosfera wiszaca w powietrzu nastepnego ranka kazaly mi zapytac Ksiecia czy mam zabrac swoje rzeczy z lazienki I ciuchy ktore wisialy w szafie abym nie musiala wiele wozic ze soba w te I z powrotem.
- Nie, przeciez niedlugo tu znowu przyjedziesz - zabrzmiala odpowiedz. Ja nie bylam tego taka pewna. Po raz pierwszy nie moglam doczekac sie powrotu do domu.
W ciagu tygodnia walczylam z myslami ktore wirowaly w mojej glowie we wszystkie strony. W koncu przedstawilam swoje watpliwosci w rozmowie z Khanem I zdalam mu relacje z wszystkich zdarzen ostatnich tygodni. Niektore z nich nie sa tutaj opisane ze wzgledu na intymnosc sytuacji ale z Khanem nie mamy zadnych tajemnic, poza tym owe fakty pozwolily mu dokladniej ocenic moje szanse. Byly marne. Moj przyjaciel po raz kolejny wytlumaczyl mi w najbardziej trzezwy I racjonalny sposob jak to wszystko wyglada
- Yas, wybij sobie z glowy fakt ze on z toba zostanie na zawsze, gdyby tak mialo byc juz dawno zabralby cie ze soba I przedstawil swojej rodzinie. Powiedz mi co on chce jescze o tobie wiedziec czego ja nie wiem? On nie ma I nigdy nie mial takich planow - ten facet to utopia, sam nie wie czego chce. W jeden dzien kupuje ci samochod, w drugi szuka z toba domu tutaj, tydzien pozniej zabiera cie do Krainy Zegarkow. Nigdy nie wiesz czy jego opowiesc jest prawda I w jakim stopniu nnia jest. W tym calym zwiazku nie ma szczerosci Yas, tak sie niczego nie zbuduje. Ty nie zaslugujesz na takie traktowanie. Jezeli ma jakiekolwiek pretensje ze mu nie ufasz, to sam jest sobie winien.
- Ale z drugiej strony, rzeczy ktore dla mnie robi - probowalam mu przerwac
- On to robi poniewaz on ma to we krwi, spojrz na siebie I na niego - King nie dawal za wygrana - on kupuje kobiety bo inaczej nie ma szans I robi to rowniez z toba. Ja moge ci nawet powiedziec ze prawdopodobnie w tej chwili pracuje juz nad nowa zdobycza. I nie dlatego ze cos jest z toba nie tak ale poniewaz on potrzebuje owego ciaglego dreszczyka emocji.
- Ale ja nie dlatego sie z nim spotykam
- Ty nie, ale inne tak. Kazda kobieta poleci na winening and dinening I drogie prezenty
- Czy myslisz ze on juz spotyka sie z kims innym? Nie moge w to uwierzyc, to byloby zle
- To jest zle, po tym co przeszlas trzeba byc ostatnim draniem aby ci to robic. Chyba nie sadzisz ze on jest na whatsaap'ie do 2:00 w nocy ze swoja mama?
Pomyslalam ze cos w tym jest. Do moich dotychczasowych watpliwosci zostala dodana jeszcze jedna. Potwierdzily sie one w dzien poprzedzajacy przylot Ksiecia do domu. Zadzwonil do mnie rano do pracy I po kilku minutach przyjemnej rozmowy dodal mimochodem
- Wiesz ze wychodze dzisiaj z moim przyjacielem na kolacje?
- Tak, mowiles mi - odparlam
- Przed kolacja ide z nim na speed-dating - Zatkalo mnie
- Ze co prosze? - Chcialam sie upewnic ze dobrze uslyszalam
- Ide z nim na speed-dating. Jako moralna podpora, on przeciez wie ze jestem z toba. Zapytal sie mnie czy bym sie z nim nie udal przed kolacja bo on chce koniecznie spotkac sie z jedna dziewczyna, ja poczekam przy barze - Krew zagotowala mi sie w jedna sekunde. Facet ponad 40 lat potrzebuje aby kolega trzymal go za reke? A moze tez udadza sie w ramach podpory razem do sypialni? Ja wiem ze dupe to mozna zarwac przy kazdej okazji ale na speed-dating to chodzi sie wlasnie w tym celu
- Oh, to zycze wam milego wieczoru. Jesli znajdziesz cos lepszego odemnie to wyslij mi text a ja wysle wam kartke z zyczeniami - nie moglam zatrzymac slow. Ksiaze warknal cos oburzony I sie pozegnal. Spodziewalam sie ze odezwie sie z przeprosinami w ciagu dnia ale tak sie nie stalo, rowniez zadnego telefonu wieczorem (oczywiscie ze nie, przeciez byl zajety) ani zadnej wiadomosci na "dzien dobry". Dopiero poznym rankiem jak gdyby nigdy nic, dostalam notke ze wyladowal I jest w drodze do domu a nastepnie bedzie wyjezdzal w droge aby odebrac dzieci ktore mialy z nim spedzic weekend. Nie odpowiedzialam, mialam dosyc tej psychicznej hustawki. Po poludniu Ksiaze zadzwonil I zapytal czy moze odebrac mnie z pracy. Zgodzilam sie.Bylam zdziwiona poniewaz nie rozstalismy sie w najlepszej atmosferze plus to mial byc weekend dzieci?
Jak zwykle Ksiaze spoznil sie 10 minut. W zasadzie mialam juz isc na autobus. Gdy wsiadlam do samochodu kazalam mu poczekac z ruszaniem w droge powrotna. W zlosci wyrzucilam z siebie wszystkie frustracje I skonfrontwalam go z faktem nie mowienia prawdy poparty wieloma przykladami, na koniec wyrazilam swoje watpliwosci czy ja rzeczywiscie jestem jedyna kobieta w jego zyciu, dodatkowo jeszcze raz wyrazajac swoje zdanie na temat speed-dating w celach poparcia moralnego. Ksiecia zatkalo na chwile, wpatrywal sie we mnie oczami wielkosci spodkow pod filizanki a ja prawie slyszalam trybiki w jego glowie gdy intensywnie myslal jak wybrnac z tej sytuacji. Nie bylo to jednak takie proste bo fakty mowily same za siebie. Moj pan postanowil wiec zagrac inna karta.... I pozbyc sie problemu
- Wiec ty mi w ogole nie ufasz - stwierdzil - Ja nie spotykam sie z innymi kobietami Yassie
- Nie ja wykreowalam te sytuacje. Jedyne czego chcialam od ciebie to prawdy I uczciwosci
- Nie wazne co teraz powiem bo ty I tak mi nie wierzysz I nie ufasz....a ja w tym momencie zastanawiam sie co ja tutaj robie?
- W takim razie nie bede zajmowac ci wiecej czasu, ja powiedzialam co mam do powiedzenia I nie sa to rzeczy wyssane z palca - Zlapalam za klamke - Nie musisz mnie odwozic, pojade autobusem I tak mialam taki plan gdy sie spozniles
- Nie, zostan. Odwioze cie do domu
- Nie ma takiej potrzeby, gdy ciebie tu nie ma, radze sobie
- Yassie, pozwol mi odwiezc cie do domu. Jest zimno I pada - w tym momencie zadzwonil brat Ksiecia. Z rozmowy dowiedzialam sie ze mial problemy z odebraniem dzieci na weekend poniewaz jego syn mial kontuzje nogi I jego mama nie chciala oddac dzieci. To tak rozstroilo jego syna ze zadecydowano iz moze odebrac je dzien pozniej.
- Pzykro mi z powodu twoich dzieci - zrobilo mi sie glupio ze tak na niego najechalam po jego wczesniejszej sytuacji z ex
- Nie szkodzi, jestem przyzwyczajony - Ksiaze odpalil samochod I ruszylismy w strone domu. Po drodze opowiadal mi o calym zajsciu a ja sluchalam cieplego barytonu jego glosu I zastanawialam sie czy wszystko spieprzylam? Gdy zaparkowalismy przed moim domem zapytalam:
- Wejdziesz na kawe? - Ksiaze wachal sie przez kilka minut po czym kiwnal glowa
- Tak
Wewnatrz pomogl mi zdiac plaszcz I wzial ode mnie torebke. Nie moglam pogodzic mysli ktore klebily sie w mojej glowie. Czy to mozliwe ze bylam dla niego tylko rozrywka na jakis czas.
Przy kawie a wlasciwie po niej odbylismy te najtrudniejsza rozmowe. Moj pan stwierdzil ze nie ma sensu ciagnac w zwiazku w ktorym nie ma zaufania I nie moglam przekonac go do faktu iz to nie ja wykreowalam te sytuacje, o wszystko co prosilam do tej pory to szczerosc
- Yassie, ja znam siebie I raczej juz sie nie zmienie. Ty lubisz malowac po numerkach a ja po prostu walne wszsytkie te farby na plotno I zobacze na koniec co z tego wyjdzie.
- Wiec chcesz to tak zostawic poniewaz pojawily sie trudnosci? - zapytalam
- Nie wiem Yassie, ja potrzebuje czasu aby sobie wszystko przemyslec. Nie chce byc jeszcze raz zraniony.
Ja w tej chwili nie istnialam. Gdy Ksiaze wychodzil przyciagnal mnie do siebie
- Wiesz ze zawsze bede na miejscu gdy bedziesz mnie potrzebowac - powiedzial - byc moze widze cie I trzymam tak ostatni raz...ale w tej chwili wydaje mi sie to jedyna sluszna decyzja.
Gdy wyszedl przesiedzialam na kanapie 4 godziny nie ruszajac sie z miejsca. Nastepnego dnia mechanicznie zrobilam zakupy, sprzatnelam apartament I wieczor spedzilam znowu gapiac sie przed siebie. Ksiaze zadzwonil do mnie pozna pora aby sprawdzic jak sie czuje - nie bylo dobrze. Zrozumialam ze nie bedzie to takie proste. Zanim poszlam spac zostawilam wiadomosc na sekretarce Kinga Khana. Ten pojawil sie nastepnego dnia z obiadem
- Czesc nieszczesliwcu, zaloze sie ze nie jadlas nic do tej pory
- Nie - przyznalam sie
- Wiec cie nakarmie a pozniej nakopie ci do dupy. - Khan rozpakowal jedzenie - Przywiozlem twoje ulubione krewetki w ciescie, dawaj talerze
Gdy jedlismy King wyrazil swoj punkt widzenia
- Yas, facet nie jest wart tego aby sie zamartwiac I nie jesc. Czarowal cie jak umial a jak zkonfrontowalas go I sytuacja zrobila sie trudna to zwinal zagle. Popatrz na siebie I powiedz mi czy tobie potrzebny jest facet ktory nie dosc ze wyglada jak bombka choinkowa to jeszcze klamie cie na kazdym kroku I traktuje jak jakis brudny sekret. Zaslugujesz na o wiele wiecej, Yas
- Wiec dlaczego nadal do mnie dzwoni jesli mu nie zalezy?
- Poniewaz on chce ci dac nauczke I wroci....a gdy mu na to pozwolisz to wtedy on bedzie traktowal cie jak gowno. - Nie moglam w to uwierzyc ale slowa Khana okazaly sie jak zwykle prorocze.
Przez 4 tygodnie nie spotykalismy sie z Ksieciem ale rozmawialismy czasami przez telefon. Ja zaczelam powoli wychodzic ze mgly I duzo czasu spedzalam cwiczac fizycznie - w czasie gdy musialam sie skoncentrowac na ukladach nie myslalam o Ksieciu. Po 3 tygodniach analizy doszlam do wniosku ze tak rzeczywiscie jest dla mnie lepiej I zadzwonilam do niego aby przyjechal zabrac swoje rzeczy. Umowilismy sie ze da mi znac jak bedzie w Krainie Deszczowcow. Poniewaz nie bylam za bardzo mila podczas naszej ostatniej rozmowy telefonicznej a nie nalezy to mojej natury zapytalam sie wiec Ksiecia czy bedzie chcial zostac na lunch gdy przyjedzie po swoj dobytek. On zaproponowal kolacje - zgodzilam sie. Na wyjscie ubralam sie w kusa sukieneczke I jedne z najwyzszych szpilek jakie sa w moim posiadaniu. Tygodnie zacietych cwiczen nie powinny zostac nizauwazone. Nie zostaly. Pan Turban byl oczarowany I sam byl czarujacy, sprawial na mnie wrazenie, ze bardzo cieszy sie na moj widok. Po bardzo milym wieczorze zabral swoje rzeczy ale umowil sie na dzien nastepny. Bardzo poznym wieczorem jedlismy tym razem u Wlocha. Po kolacji zaprosilam go na kawe I baklave - jego ulubiony deser. Rozmawialismy do pozna w nocy...tak pozna, ze Ksiaze praktycznie zasypial na mojej kanapie.
- Przepraszam, nie moge utrzymac otwartych oczu ze zmeczenia, powinienem jechac do domu.
- Jestes pewny ze dasz rade? - Patrzalam na jego senne oczy I nie bardzo w to wierzylam
- Musze
- Nie chce cie miec na sumieniu. Zostan, przygotuje ci kanape.
Tej nocy Ksiaze nie spal na kanapie. Wszystko wrocilo do normy ale cos bylo inaczej. Spotykalismy sie znowu co tydzien. W czasie gdy ja wloczylam sie po Rzymie I Venecji, moj pan byl w NYC, przywiozl mi w prezencie piekna torbe, kolejna do kolekcji jak sam sie smial.
Nie wiedzialam jak dlugo zechce sie sama oszukiwac ale bez niego bylam bardziej nieszczesliwa niz z nim. Poza tym nadal mialam nadzieje...do pamietnego weekendu. W piatek wybralismy sie razem do naszej ulubionej Tajskiej restauracji. Wlascicielka stesknila sie za nami tak samo jak my za jej wysmienitym curry. Jak zwykle skomplementowala mnie za ubior, zdaniem Ksiecia ona wolala kobiety a ja bylam w jej typie. Po kolacji czekal na nas w domu pyszny deser I kawa. Gdy przy kawie moj pan poskarzyl sie na bol w plecach zaoferowalam mu masaz - korzysc dla mnie z tego taka, ze w ten sposob nie wyjde z wprawy. Nie wiem czy zadzialaly tak moje jednak niezapomniane umiejetnosci, olejki, ktorych uzywalam, muzyka czy tez swiatlo swiec ale tej nocy obydwoje unosilismy sie na latajacym dywanie. Nastepnego dnia mielismy zaplanowana wycieczke do ogrodow Himalajskich, przygotowalam nam jedzenie na picknic I upieklam makowiec. Ksiaze wyszedl rano na "gora" godzine aby pozalatwiac kilka spraw, zadzwonilam do niego po trzech. Krotko I bezosobowo powiedzial ze zaraz bedzie. Gdy wreszcie sie pojawil rozmawial przez telefon z ekipa z fabryki swojego ojca, pozniej mial do wykonania jeszcze jeden telefon...czas lecial. Wyszedl na zewnatrz do ogrodu, dzwonil niby do kuzyna ktory mial myslec iz Ksiaze pracuje wraz z owa ekipa....Nigdy nie podsluchuje rozmow ale ta mimochodem dobiegla do mnie przez otwarte drzwi - Ksiaze nie rozmawial na pewno z zadnym swoim krewnym, chyba ze dopiero co go adoptowano poniewaz inaczej wiedzialby jak ma na imie jego brat, gdzie mieszka albo gdzie pracuje...po tonie glosu poznalam ze moj pan musi rozmawiac z kobieta a dodatkowo jeszcze omawia plany na wieczor. Nie wiedzialam czy mam go wyrzucic czy strzelic sobie w leb czy jemu. Ksiaze dal mi znak ze mozemy wyjsc I zakonczyl rozmowe. Wzial torbe z jedzeniem I koc, po drodze opowiadal mi o swoim "kuzynie" a ja wiedzialam juz ze owa historia nie miala nic wspolnego z prawda, poza tym nie zamienil ani jednego slowa we wlasnym jezyku. Postanowilam milczec - czasami lepiej jest nie mowic nic gdy ma sie powiedziec za duzo. Gdy jechalismy w strone ogrodow, telefon Ksiecia lezal na moich kolanach, zawibrowal gdy dostal wiadomosc od swojego brata: " nie odbieraj gdy bedzie do ciebie dzwonic A" - ile jeszcze dowodow bylo mi potrzebnych abym uwiezyla iz Khan mial jednak racje? Na miejsce dojechalismy o wiele za pozno I zostalo nam za malo czasu aby wszystko zobaczyc, mimo tego bylam urzeczona pieknem natury. Wokol mnie kwitly pieknie tysiace odmian rododendronow I azali - az trudno bylo uwiezyc iz owe miejsce zostalo wykreowane w Krainie Deszczowcow. Picknic postanowilismy zrobic sobie w drodze powrotnej. Jak zwykle zostalam skomplementowana za mozliwosci kulinarne. Ja zastanawialam sie jak mozna w ten sposob postepowac z zimna krwia? Gdy zostalam sama w domu, mechanicznie pozmywalam wszystkie pojemniki I postanowilam wyjsc do ulubionego sklepu z ciuchami. Ogladanie laszkow I torebek nie sprawilo mi jednak zadnej przyjemnosci. Gdy wracalam dorwal mnie telefon Khana
- Yas, cos sie stalo? Masz straszny ton glosu
- Stalo sie - rozsypalam sie, Khan byl u mnie 15 minut pozniej. Gdy wyrzucilam z siebie wszystko myslalam ze King skopie mi tylek, tym razem moj przyjaciel widzial ze bardziej potrzebne jest mi ramie do wyplakania sie.
- Yas, ty musisz z tym skonczyc dla wlasnego dobra. Przez caly czas naszej znajomosci widzialem tylko kilka razy abys byla tak rozstrojona, ten facet nie zasluguje na to aby po nim plakac. Wiem, ze ty nie wierzysz w zlo w ludziach ale ja moge ci powiedziec ze ktos kto znajac twoja historie wykreca ci takie numery nie jest raczej dobrym czlowiekiem.
- Wiem Khan ze nie jest to dla mnie dobre, po prostu nie moge tego zrozumiec..
- I nie zrozumiesz - przerwal mi - facet ma nie po kolei w glowie I w tym co robi nie ma zadnej logiki. Wytlumacz sobie ze to choroba. Ty mozesz wygladac jak modelka I byc najwspanialsza na swiecie a on poleci za byle paszkwilem bo chodzi o ten kick ktory on z tego ma. Ja sie zaloze, ze on nawet nie wraca jutro do Krainy Zegarkow tylko jest z kims umowiony. Zadzwon do niego wieczorem a zobaczysz ze nie odbierze.
Na drugi dzien rano zadzwonil moj telefon - dzwonil sprawca. Chcial sie pozegnac przed wyjazdem I wpasc na chwile w drodze na lotnisko. Zgodzilam sie. Zjawil sie po 10 minutach taszczac ze soba torbe z goracymi jeszcze rogalikami
- Chyba nie myslalas ze wyjade bez pozegnania? - powiedzial od wejscia - I zrobilem ci sniadanie.
Ja przygladalam sie w stoickim spokoju jak krzata sie po kuchni I robi kawe. Zastanawialam sie czy to mnie pomieszaly sie zmysly czy jemu?
- Dobrze sie czujesz Tygrysie? Jestes bardzo cicha dzisiaj - Ksiaze zauwazyl ze cos jest nie tak
- Jestem ok
- Czy cos sie stalo?
- Tak, ale nie chce o tym teraz rozmawiac
- Powiedz mi w czym problem
- Nie teraz - mialam jeszcze jedna rzecz do sprawdzenia - o ktorej masz lot? - zapytalam z glupia
- Wiem, jestem juz spozniony, za dwie godziny. A jeszcze musze tam dojechac
- To bedziesz musial bardzo sie spieszyc...
- Ach, znasz mnie. Wyczaruje czas - pokazal mi zeby w usmiechu - Zadzwonie do ciebie jak dolece
- Ok, bede czekac.
Nie doczekalam sie telefonu od Ksiecia, teoria Khana zaczela jak zwykle sie sprawdzac. Poznym wieczorem ja wykrecilam jego numer - polaczenie zostalo odrzucone, sprobowalam jeszcze dwa razy z tym samym efektem. Godzine pozniej zadzwonil telefon, nie odebralam. Nastepnego ranka sprawdzilam aktywnosc Ksiecia na "whatsappie", pierwsze wejscie 5:30...wiec jednak nie polecial wczoraj, leci dzisiaj - byl, to bowiem normalny czas gdy wstawal aby zdazyc na poranny lot. Gdy dojechalam do biura wykrecilam numer jego biura w Krainie Zegarkow - nie odebrano. Sprawdzilam numer w recepcji gdzie poinformowano mnie iz pana dyrektora jeszcze nie ma bo wraca z Krainy Deszczowcow..... Tego wieczoru dostalam wiadomosc z przeprosinami ale nie zareagowalam. Nastepnego ranka dzwonil moj telefon, nastepnie przyszla wiadomosc: nie rozumial coz zrobil zlego poniewaz ja ignorowalam jego proby kontaktu. Wieczorem przyszla kolejna wiadomosc: " Yassie, na prawde az tak cie wkurzylem?", za nia przyszly kolejne dwie, ostatnia mowila: " ok, zrozumialem, nie bede ci sie juz naprzykszal". Zamknelam telefon. Nie rozumial, zlamal mi serce....


No comments:

Post a Comment