Friday 25 July 2014

Jak zafundowac sobie weekendowy niewypal - najgorsza randka w zyciu!

Ostatni weekend spedzilam w Londynie, pomimo faktu ze lubie Londyn nie byl to jednak jeden z najlepszych weekendow. A zaczelo sie tak. Po crash'u z Ksieciem zewszad zaczeli pojawiac sie przyjaciele, koledzy i sasiedzi z propozycjami umowienia mnie z ich bracmi, kuzynami, kolegami lub przyjaciolmi. Owe istoty widziane przez pryzmat milosci braterskiej lub przyjacielskiej opisywane byly jako moja ostatnia szansa na poznanie kogos wyjatkowego I niezwykle przystojnego. Niestety nie zawsze zgadzalo sie to z rzeczywistoscia. Poniewaz nie raz juz sparzylam lapki I przypieklam futerko mialam sie na bacznosci I z daleka wyczuwajac swadek rozkladu odmawialam grzecznie za powod podajac brak zaufania dla mezczyzn po histori z Ksieciem oraz starch przed kolejnym zawodem I niechec do wiazania sie. Wszystkie te przypadlosci mial wyleczyc czas a czym mniej interesujacy byl kandydat tym wiecej czasu ja potrzebowalam.
Gdy Hemera opowiedziala mi o swoim przyjacielu bylam bardziej zainteresowana niz zwykle poniewaz gustuje ona raczej w przystojnych mezczyznach. Kenny mial byc bratem blizniakiem Will'a Smith'a, prowadzic wlasna firme IT, posiadac studio nagraniowe I byc muzykiem.
Calosci idealu mialy dopelniac dobry charakter I serce. Hemera zgasila moje lampki alarmowe wyjasniajac iz pan jest sam po bardzo bolesnym rozstaniu. Zapytala czy moze mu dac moj numer telefonu. Widocznie nie nauczylam sie niczego po przygodach z Ksieciem poniewaz sie zgodzilam.
Po tygodniu zadzwonil telefon I pan przedstawil mi sie jako protegowany mojej przyjaciolki. Po calkiem milej rozmowie jego telefony staly sie dosc regularne. Kenny okazal sie bardzo wygadany I w zasadzie dysponowal wiedza na kazdy temat, minusem moglby jedynie byc fakt iz potrafil rozwodzic sie bardzo dlugo nad jednym watkiem I gdy przylapalam sie przy tym ze przysypiam w trakcie rozmow zmienilam taktyke I staralam sie tak zmieniac tematy aby facet nie mogl sie w nich za bardzo zakorzenic. Po kilkunastu takich rozmowach postanowilismy sie spotkac. Will Smith mial przyjechac do mojego miasteczka ale bezwzglednie pokierowalam go do hotelu - nie bedzie zadnych noclegow w moim grajdolku. Pojawil sie w sobotnie popoludnie, gdy otworzylam drzwi nie bylo tam niestety owego brata blizniaka Smitha - znowu zostalam wrobiona przez kolezanke. Jedynym podobienstwem mogl byc wzrost I kolor skory ale fakt ze ja jestem wysoka blondynka jeszcze nie czyni mnie Claudia Shiffer. Facet absolutnie byl nie w moim typie I chyba nawet nie potrafilam ukryc tej ekspresji na mojej twarzy. Mimo tego iz zostal zaproszony na obiad nie pofatygowal sie aby przyniesc ze soba kwiatka, butelki wina czy czekoladek do kawy. Moze jestem staroswiecka ale gdy ktos a tym bardziej kobieta (I potencjalna dziewczyna) zaprasza faceta na obiad ten powinien wykazac sie dobrymi manierami, niestety tu byl niewypal. Moje gotowanie bardzo panu przypadlo do gustu, ja nie moglam sie doczekac aby wyciagnac go z domu, pomimo interesujacej rozmowy nie chcialam byc z nim sama. Wieczorem poszlismy wiec na spacer do centrum I na lody, nie zaproponowal aby wejsc gdzies na kawe lub drinka - niestety nie w porownaniu z Ksieciem pelna porazka. Poznym wieczorem wyslalam go do swojego hotelu a ja walnelam sie we wlasne poduchy.
Nastepnego dnia wybralismy sie do pobliskiego miasteczka w ktorym bylo wiecej do ogladania I wlasnie odbywal sie festival kulinarny. Zjedlismy tam razem lunch, pokazalam mu wszystkie ciekawe budowle I po poludniu on wyruszyl w droge powrotna do Londynu a ja bylam tak tym wszystkim zmeczona iz postanowilam dla rozrywki odwiedzic TK Maxx'a - nigdy nie wiadomo co fajnego tym razem bede mogla znalezc.
W ciagu miesiaca odebralam wiele telefonow od Ken'a. Potrafilismy rozmawiac godzinami na wszystkie mozliwe tematy I w owym czasie jakos zamazaly mi sie rysy jego twarzy I moglam sobie wyobrazic iz rozmawiam z kimkolwiek. Moja przyjaciolka dopingowala nas jak mogla I wystawiala duplikatowi Willa Smith'a takie PR ze pozazdroscic mu mogl sam orginal. Ja postanowilam jeszcze raz sprawdzic czy moze jednak sie zaiskrzy miedzy nami, w koncu facet nie wygladal jak brat blizniak Quasimodo I telefonicznie spedzalam z nim milo czas. Tym razem ja zostalam zaproszona do posiadlosci w Lodynie o ktorej nasluchalam sie tyle opowiesci. Wyladowalam na miedzynarodowym dworcu a mojego pana jeszcze nie bylo. Mial przyjechac po mnie metrem ale ze wzgledu na opoznienia wybral samochod. Nastepnie zaczal sie test na cierpliwosc bo on nie chcial zostawic samochodu na zewnatrz a ja nie moglam znalezc wyjscia przy ktorym zaparkowal. Nie jest to takie proste na dworcu rozmiarow malego miasteczka. Torba ciazyla mi strasznie I niezrecznie mi bylo z pokrowcem z sukienkami. Gdy juz mialam sie poddac I wrocic z powrotem do pociagu udalo nam siebie odnalezc. Wychodzac z opowiesci o jego domu spodziewalam sie nowoczesnie I gustownie umeblowanego, czystego I zadbanego mieszkania  - niestety sam podjazd nie zapowiadal juz nic dobrego a po wejsciu do wewnatrz przezylam szok kulturowy. Czas stanal tu w miejscu w latach 80tych I w zasadzie byl to obraz nedzy I rozpaczy. Calosci dopelnialy sciany w slonecznikowo zoltym kolorze, oszklone konserwatorium zagospodarowane jako magazyn na rupiecie I ogolna niedbalosc o cale miejsce. W tym momencie moj gospodarz mogl nawet przeistoczyc sie nie tylko w Willa Smitha ale jeszcze cala plejade innych znanych I lubianych I nic by to nie pomoglo. Niestety miejsce, w ktorym ktos mieszka jakby nie bylo mowi sporo o osobowosci wlasciciela I nawet gdy jest skromne, wazne jest aby bylo zadbane I czyste. Najmilszym zaskoczeniem calego domu byla lazienka, w ktorej nie znalazlam spodziewanych pieczarek I ucieszylam sie na widok kompletu czystej poscieli w pokoju jego coreczki ktory mial mi sluzyc goscinnie na ten weekend. Uwage Ken'a ze wolalby abym spala w z nim puscilam mimo uszu I zachwycilam sie motylkowym deseniem we wlasnej sypialni. Gdy moj gospodarz gotowal obiad ja przygladalam sie jego poczynaniom z progu kuchni - byla to na tyle bezpieczna odleglosc I nie chcialam aby sukienka przesiaknela mi zapachami kulinarnymi. Cale gotowanie polegalo na wrzuceniu zamrozonego groszku do garnka, odgrzaniu ryzu ktory byl gotowy w zamrazalce I wrzuceniu na patelnie filetu blizej mi nieznanej ryby zakupionej gdzies w supermarkecie. Przypomnialam sobie wlasne tagiatelli carbonara ze szpinakiem ktore zaserwowalam na lunch I lososia w sezamie wraz z salatka I warzywami z grilla - nie porownywalam bo nie bylo czego. Jednak zoladki zostaly napelnione I po wlasnorecznym odprasowaniu koszuli Ken'a bylismy gotowi do wyjscia. Do teatru w ktorym odbywal sie koncert przybilismy z opoznieniem I musielismy lawirowac w ciemnosciach w przerwie pomiedzy utworami. Moj towarzysz wyrwal do przodu zostawiajac mnie na wysokich obcasach na pastwe losu. Udalo mi sie pokonac schody bez wybijania zebow I dotrzec na swoje miejsce. Sam koncert muzyki jazz-reagge przypadl mi do gustu, z ciekawoscia obeserwowalam tez mieszane pary, w ktorych jeden z partnerow byl Jamajczykiem I zastanawialam sie czy oni takze mieli tak olewajacy sposob bycia I jak godzila sie z tym druga polowa. W przerwie postanowilismy udac sie po cos do picia, pani sprzedawala takze lody - zdecydowalismy sie rowniez na nie jako mila ochlode po goracej sali. Okazalo sie ze moj towarzysz nie mial przy sobie gotowki. Na szczescie ja mialam...pan powiedzial ze po koncercie zwroci mi pozyczke, bylo mi juz wszystko jedno I niestety nie moglam sie powstrzymac o porownywaniu tego weekendu gdybym byla tu z Ksieciem. Wspomnienia nokautowaly rzeczywistosc. Po przedstawieniu nie mialam ochoty jeszcze wracac do domu I nawet nie chcialam sobie wyobrazac iz moj gospodarz moglby probowac czegokolwiek. Nie pozwolilam mu sie juz wczesniej trzymac za reke I ten sam manewr wykonalam teraz. Stwierdzilam ze nie jestem typem trzymajacym sie za rece a poza tym jest na to za goraco I wszystko sie lepi, yeah right!
Nad rzeka polozone byly coctail bary z fajna muzyka I wesolo bawiacymi sie goscmi. Prawdopodobnie z powodu nieposiadania gotowki albo po prostu skompstwa pan wprawdzie przygladal sie wesolej imprezie ale nie zaproponowal abysmy gdzies przysiedli. Poszlismy wiec na spacer promenada nad brzegiem, gdy w koncu ja zaproponowalam aby gdzies przysiasc (nawet mialam juz sama zafundowac te drinki) on zaczal szukac lawki. Mialam dosyc. W domu marzylam juz tylko o prysznicu I zabarykadowaniu sie w goscinnym pokoju. Gdy poprosilam o recznik aby isc pod prysznic pan stwierdzil: "wydawalo ci sie ze przyjechalas do hotelu". Chcialam jeszcze poprosic o mlotek aby sie dobic. Goscie, ktorzy przebywaja z wizyta u mnie dostaja porzadne posilki, reczniki I pelny servis na caly okres pobytu.
Nastepnego dnia rano obudzilam sie wczesnie, widocznie caly moj organizm byl juz gotowy do podrozy powrotnej. Wpadlam na poranna toalete do lazienki, zrobilam makijaz I po chwili bylam tez juz ubrana. Do odjazdu zostalo jeszcze wiele godzin a ja dusilam sie wewnatrz. Zapytalam czy mozemy po drodze na dworzec odwiedzic turecka dzielnice - chcialam wpasc po kilka produktow za ktorymi niezmiernie tesknie a nie ma ich w mojej wsi. Moglismy - swietnie! Na sniadanie pan chcial zaserwowac mi platki kukurydziane z wielkiego kartonu w kuchni. Wtedy dotarlo do mnie ze jest on kompletnym ignorantem, z wielu przebytych rozmow wiedzial przeciez w jaki sposob sie odzywiam I ze nie toleruje krowiego mleka. Poprosilam wiec o tylko czarna kawe na co pan stwierdzil ze nie moze mnie wypuscic bez sniadania. Stwierdzil ze ma jedno jajko I chleb o ile takowy jadlam.
W dzielnicy tureckiej ozylam jak kaktus po ulewie. Chlonelam w siebie wszystkie kolory I zapachy a gdy zobaczylam jak pani na wystawie wlasnorecznie robi swieze burek'i I poczulam zapach powiedzialam do Ken'a
- Chodz, stawiam ci lunch, musisz tego sprobowac - Jakis czas pozniej siedzielismy w parku na lawce zajadajac zakupione pysznosci I grzana promieniami slonca czulam sie prawie jak w domu. Po dojezdzie na dworzec nie padlo zadne zaproszenie na kawe lub cos w tym stylu, odebralam wiec bilety, odwiedzilam kilka sklepow aby zabic czas (I zakochalam sie w pewnej torebce u Dune'a), w koncu stwierdzilam ze ja musze sie napic kawy ktora rowniez zaproponowalam mojemu towarzyszowi - nie chcial. Moze bal sie ze obarcze go rachunkiem? Gdy do odjazdu pociagu zostalo jeszcze 15 minut pozegnalam sie grzecznie, dziekujac za zaproszenie I w blyskawicznym tempie siedzialam na swojej miejscowce w wagonie. W drodze powrotnej zadzwonil do mnie Khan, ktory juz nie mogl doczekac sie relacji z moich wrazen. Gdy przedstawilam mu przebieg zdarzen zapytal
- Czy powiedzialas Kennemu ze to byl twoj ostatni raz w Londynie?
- To nie byl moj ostatni raz w Londynie, ale na pewno ostatni u niego. Nie, nie powiedzialam mu jeszcze
- Czyli ten weekend absolutnie nie nalezal do udanych - stwierdzil Khan
- Biorac pod uwage fakt, ze byla to moja najgorsza randka w zyciu, raczej tak - Rozesmialam sie.
W ciagu tygodnia otrzymalam wiadomosc od Kena ze w czasie wieczornego drinka po pracy spotkal mojego sobowtora, gdy odpisalam mu ze powinien sie z nia umowic on odpowiedzial ze wszystkie swoje starania postawil na mnie! Nie wiem jak to wyglada gdy on sie nie stara ale na pewno w ciagu ostatniego weekendu nic sie nie zaiskrzylo I juz raczej nic z tego nie bedzie. Ten akumulator nadaje sie juz tylko do wymiany...

No comments:

Post a Comment