Thursday 19 February 2015

Jak lokum poszukiwania rozpoczela glupia Frania - czesc 1

Jestem bezdomna. Po roku poszukiwan nowego miejsca pracy z lepszymi prospektami na zrobienie jakiejkolwiek jeszcze kariery I oczywiscie idacego za tym wynagrodzenia udalo mi sie wreszcie znalezc tego jedynego...biurowca. Owe biuro nie miesci sie jednak w bryle betonu, zelaza I szkla ale w przecudownym starym klasztorze. Poza nim dobudowano wprawdzie nowoczesna czesc I polaczono szklanym lobby ale uzyto materialow wspolgrajacych ze stara czescia. Efekt jest niesamowity I nie moge zapomniec miny taksowkarza ktory mnie tam zawiozl na pierwsza rozmowe. Dla mnie jest to jak wejscie do raju, jedyny problem w tym ze owy raj jest tak daleko iz gdybym chciala tam dojezdzac srodkami ogolnego transportu na 8:00 rano (bo w Europie jest wtedy juz pozniej) to bede musiala wstawac o 4:00 rano... Nie usmiecha mi sie to za bardzo bo rozwiazujac jeden problem wykreowalam drugi: przeprowadzke. Blizej owego raju oczywiscie. No I zaczelo sie szukanie apartamentu ktory standardem I cena nie odbiegalby od obecnego co jednak zaczyna wygladac jak mission impossible. Te ladne apartamenty maja ceny zoltych diamentow a inne wygladaja jak po wojnie w Kabulu. Gdy juz znajde cos fajnego w przystepnej cenie to zostaje mi to sprzatane sprzed nosa. Agenci po prostu umawiaja spotkania I kto jest pierwszy ten kosi. Nawet gdy wezmiesz opcje na to cudo to wynajmuja je kazdej osobie ktora sie napatoczy. Osoba pracujaca na pelnym etacie nie ma szans po prostu bo zeruja inni, ktorzy jakims cudem maja czas w ciagu dnia. Nieliczne agencje obsluguja klientow wieczorami I w soboty gdy normalni smiertelnicy maja troche wolnego czasu. W tej chwili dysponuje wiec 11stoma sztukami mocnych profesjonalnych pudel na przeprowadzke I kontraktem na obecny apartament ktory uplywa wkrotce. Wypada tylko kupic namiot I koczowac na imponujacym trawniku przed rownie imponujacym moim nowym miejscem pracy. Ewentualnie moge mieszkac w owych pudlach albo na dworcu kolejowym w miejscowosci gdzie chce sie przeprowadzic. Jesli Tom Hanks mogl jako obywatel Krakozji mieszkac na lotnisku w Nowym Yorku przez dwa lata to ja moge na dworcu kolejowym - podobno maja tam nawet prysznic! Na znaleznienie jakiegos lokum pozostaje mi praktycznie tylko nastepna sobota bo w przyszlym tygodniu udaje sie na Malte a po powrocie to bede juz wstawac o tej 4:00! Mysle ze chyba latwiej to juz nawet znalazlabym meza. Nie powstrzymuje nawet nikogo fakt ze na wynajem trzeba miec mala fortune (czynsz, kaucja w wysokosci czynszu albo I wiecej + rozmaite koszta administracyjne) i owe apartamenty rozchodza sie jak gorace buleczki. Cyrograf trzeba podpisac co najmniej na pol roku z gory jak ma sie szczescie bo najczesciej jest rok. Przy tym wszystkim moj Landlord na ktorego niektorzy narzekaja jest doslownie aniolem. Moj King Khan wpadl wczoraj wieczorem z pomyslem mieszkania za darmo w trzypokojowym palacu z garazem I podjazdem, gdy zapytalam sie go czy na serio mam sprzedac dusze diablu on z czarujacym usmiechem mi odpowiedzial: wziasc sobie dwie lokatorki! No to ja jednak wybieram opcje z ta dusza bo z mieszkaniem z kims to mam raczej nieciekawe doswiadczenia I obiecalam sobie ze nigdy wiecej. Wprawdzie wtedy to one placilyby moj czynsz ktory ja moglabym sobie odkladac ale moj swiety spokoj jest mi na serio wiecej warty niz te pieniazki. Na razie na sobote umowione mam dwa spotkania aby ogladac potencjalne gniazdka... jesli nie czmychna mi sprzed nosa oczywiscie! CDN

No comments:

Post a Comment