Friday 31 October 2014

Marzenia ktore jednak sie spelniaja...

Marzenia sie spelniaja I bywa tez milosc odwzajemniona - nie, nie poznalam zadnego nastepcy tronu ale stalam sie upragniona I przeszczesliwa wlascicielka sandalkow od Kurt'a Geiger'a - tak, taka wlasnie jestem szalona dziewczyna, ktora na zime kupuje sandalki. Buciki owe byly na mojej liscie "rzeczy upragnionych" juz od konca lipca I w momencie gdy myslalam ze na niej pozostana w sklepach zaczela sie wyprzedaz "srodkowego sezonu" jakby to smiesznie prztlumaczyc na polski I gdy napotkalam owe butki, ostatnia pare, w moim rozmiarze, bylo to dla mnie oznaka przeznaczenia ze czekaly tam wlasnie na mnie. W ogole jesienna kolekcja tegoz roku mile mnie zaskoczyla I coraz odwazniej bedziemy laczyc kolory, faktury materialow a nawet pojawily sie kwiaty - fajnie, bo zima I tak jest dostatecznie ponuro. Moj wyjazd na Malte zostal wlasnie bezlitosnie przelozony na zakonczenie zimy i czyms ten czas trzeba bedzie sobie oslodzic. Wiec kompletujemy kolekcje odziezy, robimy jesienne porzadki, gromadzimy smakowite recepty na dlugie wieczory I przygotowujemy sie na zjednoczenie rodziny albowiem do konca pazdziernika do Krainy Deszczowcow dobijaja na stale kolejni czlonkowie I zrobi sie gwarno I tloczno. Plusem tego na pewno jest fakt ze wypelni to w jakis sposob pustke I uczucie wiecznego zimna jakie pozostawil po sobie Ksiaze odchodzac w sina dal. I pomimo slonecznego widoku Malty na horyzoncie jakos z ta pustka nie moglam sobie znalezc miejsca. Jak zwykle moja opoka stal sie moj wierny King Khan I nawet moja przyjaciolka zauwazyla slusznie iz jestem dziwna istota bo rozpaczam za kims kto wyglada jak bombka choinkowa I zachowuje sie na tym poziomie a obok mnie jest najprzystojniejszy mezczyzna w promieniu wielu kilometrow a ja traktuje go jak starszego brata I smarkam mu w rekaw. No coz, ten model juz tak ma. Po kilku miesiacach tych zlych dni jest coraz mniej I moje priorerytety zostale przelozone na wczesniej opisane tu sprawy. Nie oznacza to iz przestalam wierzyc iz kiedys pojawi sie "ten wymarzony" ale tez nie stawiam na to wszystkich moich pieniedzy.
Obserwujac dziewczyny o wiele ode mnie mlodsze musze sie pocieszyc faktem iz nie mozna mnie nawet okreslic mianej zdesperowanej albowiem ponad byle jaka znajomosc czy zwiazek wybieram byt "happy single" - nie rzuce sie przeciez na cos co nie ma polowy zebow, na sniadanie wypija 4 piwa I temat rozmowy konczy sie na ostatnich poczynaniach ulubionej (lub nie) druzyny sportowej I pracy. Wedlug moich znajomych jestem doskonala partia, wedlug siebie czekam na wlasciwa druga polowke I nie zadowole sie cwiartka lub 1/10.
Tak wiec oprocz wczesniej juz wspomnianym kompletowaniem garderoby wypelniam sobie czas byciem dla siebie mila: dbam o cialo I ducha, cwicze zawziecie ( I nawet musze przyznac iz wreszcie to polubilam), wychodze na miasto, lunche I chetnie racze sie smacznymi, zdrowymi posilkami wlasnej produkcji. Gotowanie jest dla mnie relaksujaca czynnoscia I jak wszystko, robie to z pasja. Mam czas aby przeczytac wszystkie zaplanowane ksiazki  I obejzec niezaplanowane filmy. Pale swiece wieczorem bo tak chce I lubie I chodze spac gdy jestem zmeczona. I jedyna osoba z ktora w chwili obecnej musze sie liczyc to ja sama - zupelnie niezle to brzmi :-) Ah, prawie zapomnialam dodac ze rowniez moja kariera zostaje dopieszczona...czyli jak do tej pory same zyski.
I w tej wlasnie blogiej egzystencji zamieszanie zostalo zasiane uprzedniego wieczoru przez jej sprawce...Ksiecia. Wiec jednak cuda sie zdarzaja I po dwoch miesiacach zawzietego milczenia dostalam wczoraj wiadomosc iz przeslal mi bilety zakupione wczesniej (w lutym na moje urodziny) na concert mojej ulubionej grupy Il Divo, ktorej concert zawsze chcialam zobaczyc. Bilety sa VIP wiec bede miala okazje zobaczyc I uslyszec wszystko z pierszej polki. Dla niewtajemniczonych udzielam informacji iz jest to 4 niesamowicie przystojnych panow o glosach tenorow operowych ktorzy prezentuja wspolczesne utwory muzyki pop wlasnie w klasycznej wersji. Do owych biletow zalaczona byla wiadomosc ktora moge sobie wytlumaczyc jako sloneczne pozegnanie, ktorego nigdy nie mielismy. Jest to bardzo mily gest ze strony kogos, kogo praktycznie wystawilam za drzwi po mniej milej wymianie zdan I po raz kolejny dostalam potwierdzenie ze jednak warto wierzyc w dobro w ludziach I ze marzenia jednak sie spelniaja - chociaz moze nie wszystkie.

No comments:

Post a Comment